Historia Miasta
Pozostałe miejscowości, tj. Sośnicowice, Sierakowice, Rachowice, Kozłów, Łany Wielkie, wzmiankowane są dopiero na przełomie XIII i XIV wieku. Natomiast w skład samych Sośnicowic, jako ‘przedmieścia’, zalicza się Polską Wieś, leżącą przy drodze do Tworogu Małego. Poza tym posiadają kilka osad kolonijnych, przy czym jedynie leżąca w pobliżu Trach Kuzniczka, ma osobną nazwę. MATERIAŁY ZRÓDŁOWE I STAN ICH OPRACOWANIA Pomimo tego, że Sośnicowice mogą poszczycić się starym rodowodem, ich dzieje, nie przyciągnęły jak dotąd uwagi szerszego grona badaczy. Głównym powodem takiego stanu rzeczy jest z pewnością ich lokalny charakter, a co za tym idzie, stosunkowo mały wpływ na ogólny bieg dziejów regionu górnośląskiego. Podjęciu tego zagadnienia, nie sprzyjały także braki zródłowe. Wynikały one zarówno z prowincjonalnego charakteru Sośnicowic, ale także z licznych kataklizmów, którym poddawane było miasto w ciągu swych dziejów. W sumie, do naszych czasów nie dochował się żaden większy zbiór dokumentów, dotyczących tej miejscowości. Fragmentaryczność materiału zródłowego sprawia, że wszelkie próby odtworzenia jego przeszłości, nacechowane są dużymi trudnościami i niepewnością ustaleń. Jeżeli chodzi o zródła średniowieczne, a więc dotyczące czasów do końca XV w., to można stwierdzić, że nauka historyczna nie zna żadnego dokumentu dotyczącego głównie Sośnicowic, a pochodzącego z tego okresu. Pełną listę znanych jak dotąd danych w tym zakresie, zawiera ‘Codex Diplomaticus Silesiae’. Jest to wielotomowe rzetelne dzieło, zawierające opracowany naukowo zbiór średniowiecznych dokumentów łacińskich, przy czym bezpośrednio Sośnicowic, dotyczą tylko pewne wzmianki w niektórych z nich. Obecne miejsce przechowywania oryginałów tych dokumentów, w większości wypadków, w praktyce jest trudne do ustalenia. Większość dokumentów z epoki nowożytnej, tj. pochodzących z okresu od XVI do początków XX wieku, znajduje się obecnie w różnych archiwach na terenie Polski (Gliwice, Wrocław), byłej Czechosłowacji (Opawa) i Niemiec (Merseburg). Fakt iż w Średniowieczu miejscowość ta wchodziła w skład państwa czeskiego, każe przypuszczać, że właśnie w Opawie można by szukać nowych materiałów. Z kolei, w epoce nowożytnej, Sośnicowice wchodziły wskład różnych form państwowości niemieckiej, dlatego do tego okresu, należałoby podjąć badania zródłowe w Merseburgu, dokąd w 1945 r. wywieziono część archiwaliów dotyczących Śląska. Na początek powinno się jednak przeprowadzić dogłębną kwerendę w archiwach polskich, a zwłaszcza w gliwickim i wrocławskim. Wydaje się, że bardziej dogłębne poszukiwania we wszystkich tych ośrodkach, mogłyby znacznie poszerzyć stan naszej wiedzy o historii Sośnicowic. Jeżeli chodzi o same Archiwum w Gliwicach, to obecnie jest ono oddziałem Archiwum Państwowego w Katowicach. Materiały dotyczące Sośnicowic znajdują się tutaj w zespole : Akta Landratury z Powiatu Gliwickiego, który obejmuje lata 1800-1945. Główna trudność w ich wykorzystaniu polega na tym, że akta Sośnicowic, nie zostały w nich wyodrębnione jako osobna jednostka, co znacznie komplikuje poszukiwania zródłowe. Z podobnym zjawiskiem mamy także do czynienia, w przypadku akt po 1945 roku. W związku z tym, że również tutaj archiwalia dotyczące Sośnicowice wchodzą w skład większej całości (zespół akt dotyczący całej gminy Sośnicowice), selektywne wybranie informacji na temat ich samych jest bardzo pracochłonne Jeszcze na początku stulecia, część materiałów zródłowych dotyczących najstarszej historii Sośnicowic, znajdowała się w posiadaniu magistratu miasta. Ksiądz i historyk Jan Chrząszcz wspomina w tym kontekście, aż o siedmiu oryginalnych dokumentach z lat 1576-1721. Mówi także o tym, że treść sześciu z nich, została również dokładnie przepisana na osiemnastu pergaminowych kartach, tworzących po oprawie w skórę ładną dużą księgę. Autentyczność skopiowanych w niej dokumentów potwierdził własnoręcznym podpisem cesarz Karol VI,a nastąpiło to 19 stycznia 1733 r. w Wiedniu. Jednakże obecnie trudno powiedzieć, czy wzmiankowane powyżej dokumenty, oraz ich książkowa kopia przetrwały do naszych czasów, a jeżeli tak, to gdzie się znajdują. Zgodnie z zaleceniami administracji państwowej, własne niewielkie archiwum posiadają także współczesne władze gminy Sośnicowice. Znajdują się w nim prawie wyłącznie archiwalia z okresu po zakończeniu II wojny światowej. Mają one jednak bardzo nieusystematyzowany charakter, a ich zbiór, nosi w dużym stopniu znamiona przypadkowości. W tym rozumieniu, wydaje się że nie bezzasadny byłby postulat lepszego uporządkowania tych archiwaliów, nie tylko z myślą o przyszłych dziejopisarzach tego regionu, ale przede wszystkim o własnych potrzebach gminy i Sośnicowic w zakresie zbierania dokumentacji. Jak już wspomniano, w związku z tym, że Sośnicowice nie stanowiły nigdy w skali Górnego Śląska ważniejszego ośrodka politycznego, czy gospodarczego, badacze nie poświęcali im jak dotąd większej uwagi. W rezultacie tego, historiografia dotycząca tej miejscowości obejmuje w praktyce tylko kilka pozycji. Zaledwie trzy z nich stanowią przy tym próbę history- cznego bilansu dziejów Sośnicowic. Należy jednak zwrócić uwagę, że nawet one przybrały jedynie charakter pojedynczych artykułów, przy czym aż dwa z nich ukazały się przed 1939 rokiem. Chronologicznie najstarszym z nich, jest rozprawa J.Chrząszcza ‘Zur alteren Geschichte der Stadt Kieferstadtel’, poświęcona najstarszym dziejom Sośnicowic. W drugiej kolejności należy wymienić pracę F.Tschaudera ‘Kieferstadtels Stadtwerdung’, stanowiącą swego rodzaju uzupełnienie poprzedniej, ponieważ koncentrowała się ona na tych wszystkich wątkach, których nie podjął, lub tylko sygnalizował Chrząszcz. Oba z nich napisano w języku niemieckim, tzw. gotykiem i zamieszczono w dość ciężko już obecnie dostępnych specjalistycznych czasopismach. Pierwszy w ‘Oberschlesische Heimat’, numer z 1905 roku, natomiast drugi w ‘Der Oberschlesier’, numer z 1927 roku.
Nazwa i jej pochodzenie
Pochodzenie nazwy ‘Sośnicowice’, podobnie jak wielu innych tego rodzaju przypadkach, nie zostało jak dotąd jednoznacznie ustalone. Najczęściej nazwę tej miejscowości, wywodzi się od nazwy rzeczowej ‘sosna’, określającej rodzaj drzewostanu tute- jszych lasów. Pojawiają się jednak także sugestie, że pierwotna nazwa miasta, może wywodzić się od nazwy osobowej ‘Sośniesz’, będącej imieniem miejscowego smolarza, i według tradycji, pierwszego mieszkańca Sośnicowic. Niestety, z powodu braków zródłowych, żadnej z powyższych teorii, nie można jednoznacznie odrzucić lub przyjąć. Z podobnych względów, obie te teorie zachowały dużą żywotność, wśród kolejnych pokoleń mieszkańców Sośnicowic. Pierwsza z nich znajduje uzasadnienie, również w heraldyce miejskiej. Na trwale wszedł do niej bowiem symbol sosny, jako znak odrębności i tożsamości miasta. Innym dowodem na poparcie tej tezy, jest rozwijający się tutaj od bardzo dawna swoisty ‘kult’ sosny. Jeszcze do 1768 r. w cen- tralnym punkcie sośnicowickiego rynku, stała otaczana szczególną troską ‘stara sosna’, z którą kojarzono początki miasta. Uległa ona jednak poważnym uszkodzeniom, na skutek jednego z nawiedzających Sośnicowice pożarów, dlatego podjęto decyzję o jej ścięciu. Dążąc do powetowania sobie tej straty, w połowie XIX wieku, w miejscu jej byłego usytuowania, wznisiono pomnik św. Jana Nepomucena. Zachował się on do naszych czasów, ale przeniesiono go z rynku na ul. Kościelną, ustawiając obok średniowiecznego krzyża pokutnego. Z kolei za drugą teorią przemawiają badania znanego językoznawcy, Henryka Borka, który w pracy ‘Górny Śląsk w świetle nazw miejscowych’, opowiedział się za patronimicznym pochodzeniem nazwy ‘Sośnicowice’. Zgodnie z tym, nazwa miasta ma rzekomo wywodzić się od imienia, lub przezwiska owego Sośniesza, od których nazwano wszystkich mieszkańców tej osady, przy czym w formie z przyrostkiem ‘- ice’, nastąpiło to dopiero w XIV wieku. Jak z tego widać, jednoznaczne ustalenie pochodzenia nazwy miasta, jest w praktyce niemożliwe. Pewnym zmianom językowym, uległa również sama nazwa miasta, która w zródłach nowożytnych, występuje najczęściej w dwóch wersjach: polskiej – Sośnicowice, i niemieckiej – Kieferstadtel. Trzeba przy tym jednak zaznaczyć, że nazwa niemiecka, wprowadzo- na urzędowo w 1789 r., jest prawie dokładnym odpowiednikiem nazwy polskiej (Kiefer – sosna). Oczywiście we wcześniejszych wiekach, nazwa miasta przybierała także inne formy. Najważniejsze z nich to: Sossnessowitz, Soszneschowicz, Sossni- ssoowicz, Sosniczowice, Sosnicowiz, Sosnicowczca, Sossniessowske Sosniessowitze, Sosznoschowicz, Sossniessowske. Należy także podkreślić, że w żargonie ludności okolicznych wsi, na określe- nie nazwy Sośnicowic, do dzisiaj używa się terminu ‘Miasteczko’. Zmianom ulegały również nazwy poszczególnych wsi wchodzących w skład Gminy Sośnicowice. Nie sposób wymienić tutaj wszystkich z nich, dlatego wyliczymy tylko te najbardziej znane i używane. Po kolei podano, obowiązującą nazwę polską,jej zniemczoną wersję (jeżeli była), oraz nazwę, po ich urzędowej wymianie w 1935 r. Tak więc: Bargłówka to Bargłówka i Bergwalde, Kozłów to Koslow i Lindenhein, Łany Wielkie to Lona-Lany i Wieshuben, Rachowice to Rachowitz i Buchenlust, Sierakowice to Schierakowitz i Graumannsdorf, Smolnica to Smolnitz i Eichenkamp, Trachy to Trachhammer, oraz Tworóg Mały to Tworog i Quarghammer. Na osobną uwagę zasługuje też obecne ‘przedmieście’ Sośnicowic- Polska Wieś, po niemiecku nazwana Pohlsdorf.
Problem lokalizacji Sośnicowic
Analogicznie do wielu innych miejscowości o takim charakterze początki dziejów Sośnicowic, giną w otchłani wieków. Oczywiście stan badań, nad tym najwcześniejszym okresem historii miasteczka, przedstawia się o wiele gorzej, niż np. w pobliskich Gliwicach. Dowodem tego jest choćby to, że jak dotąd, w Sośnico- wicach nie przeprowadzono żadnych prac wykopaliskowych, mogących przynieść jakieś dane w zakresie archeologii. W zaistniałej sytuacji, nie można pewnie określić, czy w mieście pozostały jakieś ślady osadnictwa wczesnośredniowiecznego, nie mówiąc już o pradziejowym. Na podstawie dotychczasowej wiedzy w tym zakresie, z innych okolic, można jedynie przypuszczać, że obszar przyszłych Sośnicowic, nie był miejscem pierwotnego osadnictwa rolnego. Pośrednim potwierdzeniem takiej interpreta- cji, jest słaba jakość tutejszych gleb. Sprawiło to, że nie mogły one zapewnić odpowiednio wysokich plonów, a więc żródeł utrzymania. Konsekwencją tego, prawie zawsze było odstręczanie potencjalnych rolników do osiedlania się w takich miejscach i zdania na niepewny żywot. Równocześnie jednak, nie można wykluczyć pozarolniczych przyczyn, które skłaniałyby do osiedla- nia się w obrębie póżniejszych Sośnicowic. Mogło to być związane z możliwościami wykorzystania tutejszych lasów w zakresie wyrębu drewna, miejscowymi bogactwami mineralnymi, dogodnym położeniem itp. Jednakże, jak już wykazano, z archeologicznego punktu widzenia, nic na razie nie wskazuje na to, że na interesującym nas terenie występowało osadnictwo przedhistoryczne, czy wczesnośredniowieczne. Pewnym potwierdzeniem takiego przedsta- wiania sprawy, może być jedna z miejscowych legend, podająca okoliczności założenia w Sośnicowicach pierwszej osady. Zgodnie z jej treścią, bardzo dawno temu, miejscowy książę wybrał się na polowanie. Tym razem, do jednego ze swych lasów w okolicach Gliwic. Podczas polowania, w pogoni za zwierzyną, odłączył się od towarzyszących mu rycerzy i zabłądził w ogromnym sosnowym lesie. Pomimo podjęcia szeregu prób, książę nie mógł wydostać się z pechowego lasu. Wreszcie pod wieczór przybył na rozległą polanę. Na jej środku rosła wielka sosna, a pod nią znajdowała się uboga chata drwala zwanego Sośniesz. Na przekór swego niskiego stanu i niewielkich możliwości, przyjął on gościnnie księcia, przygotował mu nocleg, a o świcie pomógł odnależć odogę powrotną. Owo serdeczne przyjęcie sprawiło że książę polubił Sośniesza i leśną polanę na której mieszkał, stąd często jeszcze wracał w te strony. Po śmierci drwala, na jego pamiątkę, założył tutaj osadę, którą od imienia jej pierwszego mieszkańca, nazwał Sośnicowicami. Troska księcia o tę miejscowość miała być tak duża, że nawet w chwili swej śmierci, tj. w 1281 r. nakazał swoim następcom, aby otaczali ją szczególną opieką. Przytoczona legenda, nie może oczywiście posłużyć, za w pełni wiarygodne zródło historyczne. Tym niemniej jej analiza pozwala na przybliżone ustalenie czasu powstania, oraz lepsze zrozumie- nie warunków w jakich doszło do założenia Sośnicowic. Tak więc wspomniany w niej książę, to oczywiście Władysław (1225-1281), książę opolsko-raciborski. Władał on tymi ziemiami na przełomie połowy XIII stulecia. Z jego imieniem wiąże się również, powszechnie znana w historii Górnego Śląska akcja lokacyjna na tym terenie. Zasłynął on jako założyciel licznych wsi i miast, m.in. Bytomia (1254r.) i Gliwic (1276r.). W tym kontekście, wydaje się jako uzasadnione, przypisywanie właśnie jemu inicjatywy założenia Sośnicowic. Przyjęcie za wiarygodne czasu akcji wspomnianej leautomatycznie sprawia, że miejscowość ta musiała powstać na pewno przed datą jego śmierci, a więc 1281 rokiem. Biorąc pod uwagę okoliczności (polowanie) w jakich do tego doszło, można domniemywać, że mogło to mieć miejsce wówczas, gdy Władysław był w średnim wieku, a więc gdzieś w końcu lat 50-tych XIII wieku. W logiczny sposób, można z tym również powiązać hipotezę, że założenie Sośnicowic było swego rodzaju zadośćuczynieniem dla niego, za odebranie praw miejskich Sławięcicom, co nastąpiło w 1260 roku. Znajdowały się one bowiem w pobliżu biskupiego Ujazdu, mogąc stanowić dla niego grozną konkurencję, dlatego biskup sprzeciwił się ich rozwojowi. W takim układzie założenie Sośnicowic, możnaby potraktować jako swoiste przeniesienie praw miejskich z północy księstwa, w kierunku południowo-wschodnim. Znajdujący się w centrum kompleks leśny, miał być dostateczną gwarancją nie naruszania przez żadną ze stron uprawnień drugiej. Wydaje się jednak, że w związku z różnymi trudnościami, np. koniecznością trzebieży gęstego lasu i brakiem nowych osadników, w początkowym okresie rozwoju Sośnicowice były tylko osadą leśną o wszelkich znamionach wsi. Nie wyklucza to jednak tego, iż od początku posiadały prawo do odbywania targów, stąd musiały posiadać dość rozległy plac handlowy. Za pewne poświadczenie jego istnienia w tamtym czasie, można uznać fakt występowania w Sośnicowicach w póżniejszym okresie, rynku o dość dużych rozmiarach. Powszechnie wiadomym jest bowiem to, że wielkość przyszłego rynku miejskiego, odpowiadała najczęściej wielkości wcześniej funkcjonującego placu służącego do wymiany towarowej. Tej ostatniej, na tutejszym placu targowym sprzyjało także korzystne usytuowanie nowej osady. Powstała ona bowiem na starym szlaku handlowym, ze wschodu na zachód. A także w pobliżu, mogącej się poszczycić jeszcze starszym rodowodem tzw. Polskiej Wsi, leżącej na trasie z Gliwic do Raciborza. Podsumowując nasze rozważania możemy więc pokusić się stwierdzenie, że Sośnicowice powstały znacznie wcześniej niż pojawiają się najstarsze wzmia- nki na ich temat w zródłach pisanych. Dokładnej daty powstania osady nie można ustalić, ale na podstawie dotychczasowych informacji, można hipotetycznie przyjąć, że nastąpiło to napewno przed 1281 rokiem. Jeżeli przyjąć, że otrzymanie przez Sośnico- wice praw miejskich było ekwiwalentem dla księcia za utratę Sławięcic, to musiało to nastąpić dopiero po 1260 roku. Nie wyklucza to jednak, że już wcześniej Sośnicowice mogły posiadać nadanie jako osada wiejska. Przytoczone uwarunkowania zdają się więc sugerować, że Sośnicowice otrzymały prawa miejskie znacznie wcześniej niż dotychczas sądzono. Jednakże analogicznie jak poprzednio, podanie dokładnej lub przybliżonej daty tego faktu jest prawie niemożliwe, w związku z brakiem materiałów zródłowych. Można jedynie domniemywać, że nastąpiło to już w końcu wieku XIII i zakończyło się niepowodze- niem. Tak więc Sośnicowice byłyby jedną z tych miejscowości, które wbrew chęciom fundatora nie rozwinęły się w dobrze prosperujące miasto. Mogło się z tym wiązać zaginięcie dokumentu lokacyjnego, i nie występowanie Sośnicowic w roli miasta w najstarszych zachowanych dokumentach, w których są wzmiankowane. Na zakończenie naszych wywodów, należy jednak zwrócić uwagę na ich dużą hipotetyczność, a zatem i niepewność, co związane jest z tym, że nie zachowały się żadne materiały (lub jak na razie nie są takie znane) dotyczące założenia Sośnicowic, W związku z tym, wszystkie powyższe sugestie i ustalenia, należy przyjmować z dużą ostrożnością.
Dzieje Sośnicowic od średniowiecza
Jak więc już wykazano, nauka historyczna nie jest w stanie podać daty powstania Sośnicowic. Pierwsze sensu-stricto wzmianki zródłowe, które ich dotyczą, pochodzą dopiero z księgi uposażeń biskupa wrocławskiego, tzw. ‘Liber fundationis Episcopatus Vratislawiensis’. Starsza literatura przedmiotu, datowała najczęściej powstanie tej księgi na 1305 rok, natomiast niektóre nowsze badania sugerują, że mogła ona powstać, już w końcu XIII wieku.Przyjęcie tego ostatniego za pewnik, automa- tycznie stanowi potwierdzenie naszych rozważań, o wcześniejszej niż dotychczas sądzono lokacji tej osady. We wspomnianej księdze Sośnicowice wymieniono wśród nazw wielu innych miejscowości, które władze kościelne zestawiły w celach podatkowych. Znajdujemy tam stwierdzenie, że w wysoko położonym Sossnessowitz znajduje się 39 łanów zdatnych do odprowadzania dziesięciny dla biskupa, w wysokości 12 groszy z łana. Zaraz jednak dodawano, że wiele z tych łanów leży odłogiem, co prowadziło do wniosku, iż nie będzie można ściągnąć z nich przewidywanych świadczeń. Informacja ta wyrażnie dowodzi tego, że pomimo potencjalnych możliwości, Sośnicowice niezbyt się rozwijały. W pewnym stopniu, stanowi ona także poświdczenie naszych wcześniejszych rozważań, na temat tego, że Sośnicowice były jedną z tych osad, w których lokacja miejska się nie powiodła. Przyczyną takiego obrotu sprawy nie są bliżej znane. Można jedynie przypuszczać, że wiązało się to z niekorzystnymi warunkami przyrodniczymi, a tym samym brakiem chętnych do osiedlania się w takim miejscu. Za przyjęciem takiej interpretacji optuje też dalsza analiza interesującego nas ustępu w księdze. Zgodnie z zawartymi tam danymi, do naznaczania działek w Sośnicowicach użyto systemu łana frankońskiego. Według przelicznika zastosowanego przez F.Tschaudera, 1 łan (hufen) miał wynosić w tym przypadku 36 ha, stąd 39 łanów dawało razem 1404 ha ziemi. Było to znacznie więcej niż zwykle namierzano. Poza tym należy zaznaczyć, że ten sposób wydzielania działek wiąże się z południowymi i zachodnimi terenami Polski, oraz osadnictwem według wzorów niemieckich. Nie musi to jednak oznaczać, że mieszkańcy tak wyznaczonych osad pochodzili spoza ziem polskich. Jako na jeszcze bardziej istotne należy zwrócić uwagę na to, że ten typ łanu stosowano najczę- ściej w odniesieniu do terenów podgórskich, lesistych i piaszczystych. Tak więc jego zastosowanie w przypadku Sośnicowic było w pełni uzasadnione, choć i tak nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Wymierzone działki pozostały bowiem niezasiedlone, a Sośnicowice nie rozwijały się dobrze, nawet jako wieś. Śmierć Władysława, księcia opolsko-raciborskiego w 1281 r. spowodowała ostateczny podział jego księstwa na cztery dzielnice którymi władali jego synowie. Księstwo bytomskie przypadło w udziale Kazimierzowi (1253-1312), księciu bytomskiemu, a następnie jego następcom : Władysławowi, księciu bytomsko-kozie- lskiemu (1277-1352), oraz Bolesławowi, księci bytomskiemu (1332-1355). Podkreśla się, że księstwo to było tworem sztucznym pod względem politycznym, terytorialnym i kościelnym, stąd m.in. wchodziło w skład dwóch diecezji kościelnych : wrocławskiej i krakowskiej. Jedną z miejscowości które wchodziły w jego skład były właśnie Sośnicowice, jednocześnie podlegające władzy biskupów wrocławskich. Postępujący proces rozdrobnienia dzielni- cowego Polski, który na Górnym Śląsku osiągnął swe ekstremalne rozmiary, prowadził do osłabiania siły i jedności politycznej tych ziem. Sprzyjało to wzrastaniu obcych wpływów politycznych, na Górnym Śląsku, głównie czeskich. Właściwie jednynym korzyst- nym wynikiem takiego obrotu spraw było to, że każdy z książąt starał się na własną rękę pobudzać rozwój podległych sobie ziem. Tak więc fundowali oni wiele nowych kościołów, a nawet klaszto- rów a przede wszystkim nadal intensyfikowali akcję osadniczą. Wspomniane procesy nie ominęły również Sośnicowic, które po okresie niekorzystnych uwarunkowań końca XIII wieku, poczęły się ponownie rozwijać. Następowało to stopniowo w ciągu XIV stule- cia. Nie tylko przetrwały one jako osada, ale dzięki korzystnemu usytuowaniu i wielkości, przekształciły się w znaczniejszy ośrodek handlowy. W takim wypadku, Sośnicowice były zapewne głównym miejscem targowym dla całej pokrytej nieprzebytymi sosnowymi lasami okolicy. Szybko też zdobyły sławę jednego z ważniejszych centrów handlu bydłem i drzewem. Najpewniej, wówczas również doszło do wykształcenia się w Sośni- cowicach wielkiego placu targowego. Funkcjonował on następnie przez resztę średniowiecza, by w czasach nowożytnych przekszta- łcić się w dość pokażnej wielkości rynek. jego centrum było zarazem zbiegiem dróg do Raciborza, Gliwic, Kożla. W tym układzie nie powinno nas dziwić, że przyjmuje się, że większość przywilejów targowych Sośnicowice uzyskały właśnie wtedy, z rąk wnuka założyciela – Władysława, księcia bytomsko- kozielskiego. Tylko dzięki temu, że w pierwszej połowie XIV w. Sośnicowice stały się bardziej znaczącym lokalnym ośrodkiem gospodarczym, z biegiem czasu, ich nazwa coraz częściej zaczęła pojawiać się w żródłach. W 1355 r., po śmierci Bolesława, który był ostatnim przedsta- wicielem tej linii Piastów, księstwo bytomskie (w tym także Sośnicowice) znalazły się na przeciąg paru lat, w ręku Przemysława I Noszaka (1332-1410) księcia cieszyńskiego. Sprawował on nadzór nad księstwem, a także opiekę nad córką Bolesława bytomskiego Eufemią (1350-1411), zwłaszcza, że był ożeniony z jej siostrą Elżbietą. W 1364 r. doszło do małżeństwa Eufemii, z księciem niemodlińskim Wacławem (zm.1369 r.). W związku z tym, że Przemysław jako prawny opiekun księżniczki, nie był w stanie wypłacić należnego jej posagu, zdecydował się na inne rozwiązanie. Przekazał mianowicie jako wiano dla panny młodej połowę Gliwic, oraz Sośnicowice wraz z okolicznymi wsiami. W posiadaniu Piastów niemodlińskich, tj Wacława, a następnie jego brata Henryka (zm.1382 r.) Sośnicowice pozostawa- ły prawie dwadzieścia lat. Powyższa transakcja każe nam przypu- szczać, że Sośnicowice potraktowane w niej zostały, w pewnym stopniu jako doruwnujące Gliwicom i godne uposażenia księżni- czki. W każdym razie, w tym czasie były na pewno głównym ośro- dkiem całej okolicy. Jest to tym bardziej godne uwagi, że Gliwice właśnie wtenczas otrzymały mury obronne, co zasadniczo podnosiło ich rangę, jako miasta ufortyfikowanego. Podczas panowania nad tymi ziemiami książąt niemodlińskich, doszło do kolejnych zmian własnościowych, które objęły również Sośnicowice. Wiązały się one z układem na przeżycie, jaki zawarli w 1372 r. między sobą Henryk niemodliński i jego kuzyn, Bolko III opolski (zm.1382 r.).
Był to typowy układ o wzajemnym dziedziczeniu na wypadek śmierci jednego z kontrahentów. Jego rangę wzmacniało potwierdzenie umowy przez cesarza niemie- ckiego i króla Czech, Karola IV, co miało miejsce w dniu ‘Matki Boskiej Gromnicznej’, tj. 2 lutego 1372 roku. Zgodnie z jej treścią, dłużej żyjący książę miał zostać opieku- nem synów drugiego, oraz wyposażyć jego córki, dając każdej po cztery tysiące marek posagu. Porozumienie to nie miało jednak dotyczyć części Gliwic, oraz Sośnicowic i Prudnika, gdyż zostały one wyłączone ze wspomnianej umowy. Związane to było ze zobowią- zaniami finansowymi książąt opolskich, którzy mięli w tym czasie umowę zastawną z książętami cieszyńskimi, właśnie na owe trzy miejscowości. Wyszczególnienie w niej Sośnicowic, obok tak znacznych ośrodków jak Gliwice i Prudnik, należy uznać za kolejny dowód znaczenia tej miejscowości w końcu XIV wieku. Większość badaczy skłania się do tego, że Sośnicowice były w tym okresie tylko osadą targową. Nie można wszakże odrzucić hipotezy że jeżeli w zachowanych dokumentach epoki sąsiadowały obok tak znacznych miast jak Gliwice, że same również mogły posiadać prawa miejskie. Najprawdopodobniej wywodzono je z pierwotnej lokacji o takim charakterze z końca XIII wieku, o ile taka rzeczywiście miała miejsce. W praktyce byłoby to więc jedynie odnowieniem praw miejskich, w związku z rozwojem Sośnicowic. Jeżeli chodzi o fakt, że miejscowość stanowiła element przeta- rgowy jej kolejnych właścicieli, to można interpretować to dwojako : że wynikało to z jej małego znaczenia, bądz wręcz przeciwnie, że jej znaczenie powodowało, że mogła być punktem przetargowym. Wydaje się że bardziej właściwa byłaby ta druga interpretacja, zwłaszcza, że pierwszy zarzut możnaby postawić również Gliwicom, a przecież nikt nie neguje, że były one już wtedy miastem. W każdym razie tak czy inaczej, w drugiej połowie XIV wieku, Sośnicowice należały do ważniejszych ośrodków na obszarze pomiędzy Górnym Śląskiem a Opolszczyzną. W tym miejscu, osobnego omówienia wymaga kwestia, czy wspo- mniane w dokumencie z 2.II.1372 r. ‘Gliwicz’ to rzeczywiście Gliwice, a ‘Suschwitz’ to Sośnicowice, gdyż identyfikacja Prudnika (Neustadt) nie budzi żadnych wątpliwości. Większość badaczy, w tym autorzy zbioru ‘Lehns und Besitzurku- nden Schlesiens’ skłania się do odczytywania ‘Suschwitz’ jako Sośnicowice. Może to budzić pewne kontrowersje, ale ostatecznie jest do zaakceptowania. Znacznie bardziej problematyczna jest sprawa jednoznacznej identyfikacji nazwy ‘Gliwicz’. Część badaczy sądzi z całą pewnością, że mamy tutaj do czynienia z Gliwicami, ale część identyfikuje ją z Gryzowem w powiecie nyskim. Sprawa komplikuje się tym bardziej, że w następnych dokumentach, nazwa Gryzów pojawia się już jednoznacznie obok nazw: Prudnik i Sośnicowice. Na podstawie przeprowadzonej analizy, można zaryzykować stwierdzenie, że w zródłach tego okresu, występują dwa zespoły nazw interesujących nas miejscowo- ści. W jednym wyszczególnia się Gliwice, Sośnicowice i Prudnik, a w drugim Gryzów, Sośnicowice i Prudnik. Za taką interpretacją przemawia również wyjątkowo skomplikowany stan ówczesnych stosunków własnościowych na Górnym Śląsku. Świadczyć o tym mogą także losy samych Gliwic, gdyż począwszy od 1370 r. miasto zostało podzielone na dwie części. Jedna z nich znajdowała się w posiadaniu książąt z cieszyńsko-oświęcimskiej linii Piastów, a więc wspomnianego już przez nas Przemysława I Noszaka. W tym układzie można jedynie domniemywać, że po krótkotrwałym okresie zastawu, Gliwice wymieniono w jakiś sposób na Gryzów, który odtąd zamiast nich figurował w dokumentach. Na mocy omówionej umowy, a po śmierci Henryka niemodlińskiego w 1382 roku, należące do niego domeny, w tym Sośnicowice, przeszły na własność książąt opolskich, w których ręku pozosta- wały przez następne kilkadziesiąt lat. Na razie jednak, gdyż już w rok póżniej, pożegnał się ze światem także drugi z sygna- ariuszy umowy, książę Bolko III. Zmusiło to jego brata i następcę Władysława Opolczyka (1330-1401) do starań o uzyskanie po nim spadku. W tym celu wykupił za jedenaście tysięcy groszy, pozostający ciągle w ręku Przemka cieszyńskiego zastaw,w postaci Gliwic, Sośnicowic i Prudnika. Było to częścią szerszego planu książąt opolskich którzy chcąc zyskać na znaczeniu, poczęli w końcu XIV wieku koncentrować swe posiadłości w tej części Śląska. Głównymi ich rywalami w tym dziele byli książęta cieszyńscy, którzy korzystając z poparcia Luksemburgów, również dążyli do powiększenia swoich posiadłości na Górnym Śląsku. Powyższe okoliczności najlepiej tłumaczą dlaczego Opolczykowi tak trudno było wejść w posiadanie księstwa niemodlińskiego, oraz odzyskać zastawione już dawniej przez jego brata dobra : Sośnicowice, Gliwice i Prudnik. Należy jednak podkreślić, że także w tej sprawie literatura historyczna nie zajmuje jednozna- cznego stanowiska. Autor pierwszego znanego opracowania dot. Sośnicowic, J.Chrząszcz uważa, że Władysław Opolczyk wykupił ten zastaw tj. Gliwice, Sośnicowice, Prudnik, za 11 tysięcy marek od Przemka cieszyńskiego. Natomiast J.Dąbrowski w przedwojennej ‘Historii Śląska’, a za nim Z.Boras w ‘Książętach pisatowskich Śląska’ uważają, że Opolczyk wykupił za 11 tysięcy kop groszy praskich (lub grzywien) dobra Prudnik, Sośnicowice i Gryzów, ale z rąk Przemka opawskiego. Trudno w takiej sytuacji o jednozna- czne wyciągnięcie wniosków. Wydaje się jednak, że będąc konse- kwentnym należy przyjąć interpretację J.Chrząszcza, zwłaszcza jeżeli już wcześniej przyjęliśmy sugestię o utożsamianiu ‘Gliwicz’ z Gliwicami. W każdym razie, abstrahując od powyższych dywagacji, dla nikogo nie wydaje się jednak ulegać wątpliwości, że Władysław Opolczyk na początku 1383 r. po intensywnych staraniach wszedł w posiadanie księstwa niemodlińskiego, a także wykupił kilka zastawionych przez brata miejscowosci, w tym Sośnicowice. Popierający dotąd politykę Andegawenów w Polsce Władysław, książę opolski,nie cieszył się jednak zbyt długo nowymi nabytka- mi. Świadczy o tym dokument wystawiony w dniu 18 kwietnia 1383r. przez syna zmarłego Bolka, a już wówczas biskupa poznańskiego Jana Kropidłę. Dotyczy on potwierdzenia przez tegoż faktu, że jego stryj Władysław przekazał mu i jego braciom, za sumę 11 tysięcy groszy praskich dobra : Sośnicowice, Prudnik i Gryzów. Była to dokładna równowartość tej kwoty, za którą wcześniej Opolczyk wykupił te ziemie od Przemysława cieszyńskiego. W sumie więc była to dość dziwna transakcja, zwłaszcza że to raczej Jan Kropidło miał dług wdzięczności wobec Opolczyka, który pomógł mu w uzyskaniu godności biskupa poznańskiego.
Jest to tym bardziej zastanawiające, że w zamian za te poparcie, książę ten zastrzegł dla siebie czerpanie części zysków z owej kościelnej synekury, aż do czasu spłacenia długów przez bratanka. Wspomniane niejasności można jedynie wytłumaczyć zobowiązaniami Władysława Opolczyka wobec dzieci zmarłego brata, a częściowo również przebiegłością i zachłannością obu książąt opolskich. W każdym razie, w dokumencie z 18 kwietnia 1383 r., obok tradycyjnie już wymienionych w tym kontekście Prudnika i Gryzowa, była także mowa o ‘kraju sośnicowickim’ (‘landt Soschneschowicz’). Jak sama tytulatura wskazuje, obejmował on nie tylko same Sośnicowice, ale także okoliczne ziemie i wioski. Najprawdopodobniej jego obszar pokrywał się z terytorium wchodzącym w skład parafii sośnicowickiej. Jak wiadomo ze żródeł kościelnych dotyczących opłat świętopietrza, była ona jedną z największych w tym rejonie. Jan Kropidło i jego bracia, nie wypłacili jednak stryjowi całej sumy w gotówce. Na początek przekazali mu tysiąc groszy praskich w gotówce, zobowiązując się do spłaty reszty dochodami z myta wodnego w Czarnowąsach nad Małą Panwią i Imielnicą. Dochody na obydwu tych rzekach czerpano m.in. ze spławu drewna z pobliskich lasów. Historię całej powyższej transakcji jeszcze raz przypomniał, i ostatecznie zatwierdził ze swej strony Władysław Opolczyk, w specjalnym dokumencie wystawionym w Opolu w dniu 10 listopada 1383 roku. Należy jednak zaznaczyć, że Przemysław cieszyński przy wydaniu znajdującego się w jego posiadaniu zastawu, m.in. Sośnicowic, zastrzegł sobie jednak pewne przywileje. Wynika to z dokumentu króla Wacława z 13 grudnia 1383 r., w którym dał on mu zapewnienie, że w zamian za przekazanie ksią- żętom opolskim Sośnicowic, Prudnika i Gryzowa przypadnie mu księstwo niemodlińskie. Jak z powyższego wynika, stan stosunków własnościowych w końcu XIV wieku, był w tym rejonie bardzo zagmatwany, stąd trudno także ustalić kolejnych właścicieli Sośnicowic. Kwestie te poruszył w szczegółowy sposób J.Horwat, w wydanej niedawno rozprawie pt.: ‘Księstwo bytomskie i jego podziały do końca XV wieku’. Na podstawie przeprowadzonych badań, można jedynie powiedzieć, że tereny wokół Gliwic, a więc m.in. Sośnicowice wchodziły w skład ziemi gliwickiej, a ich właścicie- lami byli przedstawiciele opolskiej linii Piastów górnośląskich. Zgodnie z tym co już powiedzieliśmy, początkowo był to Władysław Opolczyk, a następnie jego bratankowie: Jan Kropidło (1360-1421) Bolko IV (1363-1437) i Bernard (1377-1455). Początkowo sprawowa- li rządy wspólnie, ale ok.1400 roku bracia podzielili się ziemiami ojca. Najmłodszemu z nich Bernardowi przydzielono księstwo niemodlińskie, łącznie z obwodem strzeleckim. Przypuszcza się, że w skład należących do jego ziem wszedł również tzw. ‘kraj sośnicowicki’ wraz z samymi Sośnicowicami. Trudno powiedzieć coś bliższego o dziejach tej osady na przeło- mie XIV i XV wieku. Można jedynie przypuszczać, że musiała się ona raczej dobrze rozwijać, korzystając z ożywienia politycznego i gospodarczego, jakie wówczas miało miejsce. Szczególnie owocne było zwłaszcza usytuowanie na szlaku tranzy- towym biegnącym ze wschodu na zachód. Obok handlu,część mieszka- ńców zajmowała się z pewnością także rzemiosłem, wytwarzając na potrzeby okolicznych wsi. Niestety pojawiające się juz wcześniej oznaki zastoju, w pierwszej połowie XV wieku zaczęły przybierać na sile. Związane to było z tym, że na zachód od Sośnicowic nie zdołano dość skutecznie przeprowadzić trzebieży lasu, co w pra- ktyce oznaczało znaczne ograniczenie akcji osadniczej. W wyniku tego , niewielka ilość powstałych tutaj wsi, nie była w stanie stworzyć odpowiednio dużego rynku zbytu dla ewentua- lnych wytworów sośnicowickiego rzemiosła. Z kolei jego ekspansję w kierunku wschodnim uniemożliwiała konkurencja sąsiednich Gliwic. Wszystkie te okoliczności prowadziły w ostatecznym rozrachunku do stopniowej degradacji roli Sośnicowic jako ośro- dka miejskiego. Z tego względu nazwa Sośnicowice nie pojawia się w znanych nam dokumentach średniowiecznych zbyt często. W żadnym z nich nie występuje też wyrażnie jako miasto, czy środek władzy. Najpewniej, z tych samych powodów nie doszło równiez do ich ufortyfikowania się, choć istniała ku temu pilna potrzeba, w związku z licznymi wojnami, oraz szerzącymi się na Śląsku rozbojami. W tym układzie szczególnie niekorzystnymi efektami odbiły się na Sośnicowicach wojny husyckie na Śląsku, a zwłaszcza wojna lat 1430-1431 kiedy husyci zdobyli wiele miast śląskich a z Gliwic uczynili swoja główną siedzibę. Sośnicowice uległy wówczas poważnym zniszczeniom (m.in.spalono kościół katolicki) z których nie potrafiły się już podnieść. Powyższe uwarunkowania, stały się zapewne jedną z głównych przyczyn dla których zdecydowano o ich przekazaniu w ręce prywatne. Nie często bowiem zdarzało się, by książę wyzbywał się dobrowolnie dobrze prosperującej osady, a tym bardziej miasta. Przekazania Sośnicowic w ręce prywatne wraz z Łanami dokonał w 1435 r. Bernard, książę opolski. Obie te miejscowości otrzymał znany lekarz i doktor medycyny przeor Stefan Aleksander racibo- rski. Pojawił się on już jako świadek na dokumentach wystawio- nych w Strzelcach Opolskich, ale pozostaje on bliżej nieznany. W umotywowaniu tej decyzji sugerowano, że chodziło przede wszystkim o zatrzymanie ‘tego zasłużonego człowieka w kraju’. F.Tschauder zauważa w tym kontekście, że sam fakt pozbycia się Sośnicowic przez ich dotychczasowego właściciela świadczy o ich małym znaczeniu. W świetle naszych dotychczasowych rozważań, trudno nie przychylić się do tej opinii, tym bardziej że w postępowaniu księcia trudno doszukiwać się jedynie bezintere- sownych motywów. Również J.Chrząszcz stwierdza, że Sośnicowice miały o wiele większe znaczenie dla administracji, gdy znajdowa- ły się w posiadaniu książęcym. Narzucająca się samoistnie w tym wypadku konkluzja może być tylko jedna, a mianowicie taka, że przejście Sośnicowic w ręce prywatne, w jeszcze większym stopniu przyczyniło się do upadku tej miejscowości. Na przeszkodzie rozwoju tego miasteczka, obok dotychczasowych utrudnień, takich jak ograniczenie lokalnym rynkiem zbytu itp., doszły nowe związane głównie z różnymi formami ograniczeń feudalnych narzucanych przez nowych panów tej ziemi. Stąd na przeciąg następnych lat Sośnicowice znikają ze żródeł historycznych. Pojawiaja się dopiero w 1447 r. w związku z rozliczeniami świętopietrza w archidiakonacie opolskim. Przy tej okazji należy przypomnieć, że Sośnicowice wchodziły od końca XIII wieku w skład dekanatu gliwickiego, który obejmował 21 przeważnie małych parafii. Jedną z nich była parafia pod wezwaniem św. Jakuba Starszego w Sośnicowicach. Zachowane dane na temat poboru dziesięciny w tejże parafii wykazują, że wynosiła ona 16 groszy, co świadczyło o tym, że w tym okresie wciąż należała do bardziej dochodowych i znaczących na ty terenie. Jedynie parafie Gliwice, Bojków i Łabędy mogły poszczycić się nieco większymi datkami z racji świętopietrza. Upoważnia nas do stwierdzenia, że w połowie XV wieku, parafia sośnicowicka była tak duża, jak każda z trzech wymienionych. Pośrednio świadczy to również, o zachowaniu w jakiejś formie istniejącego wcześniej tzw. ‘kraju sośnicowickiego’. Jest to tym bardziej uzasadnione, że jego nazwę przywołuje także dokument z 19 kwietnia 1472 roku. Dotyczy on potwierdzenia przez wymienionych z nazwiska rycerzy z ‘krainy sośnicowickiej’, że Łabędy wraz z zamkiem przynależą do ‘kraju sośnicowickiego’ i pozostają własnością książąt opolskich. Jeżeli przyjąć powyższe informacje za wiarygodne, świadczyłoby to o tym, że tzw. ‘kraj sośnicowicki’ obejmował bardzo duży obszar ziem, złożony z części póżniejszego powiatu gliwickiego i raciborskiego. Stąd wzięły się też przypuszczenia, że odpowiadał on także powstałemu w następnym okresie powiatowi sławięcickiemu, a już na pewno pewnemu jego wycinkowi. Wspomniany powyżej dokument, uważa się także za pierwszą wzmia- nkę świadczącą o powrocie tych ziem pod ogólne zwierzchnictwo ostatnich Piastów opolskich – Mikołaja II i jego brata Jana II Dobrego. Obydwaj książęta byli synami Mikołaja I opolskiego, rodzonego brata księcia ‘heretyka’ tj. Bolka V (zm.1460 r.). Ich ojciec zmarł w 1476 r., a więc gdy byli jeszcze małoletni, dlatego władzę nad księstwem sprawowała początkowo wdowa po Mikołaju I, Magdalena, księżniczka brzeska. Po osiągnięciu pełnoletności i przejęciu władzy nad księstwem, przystąpili do realizacji planu jego powiększenia drogą zastawów i umów o dziedziczeniu. Dążąc do większej niezależności przeciwstawili się Maciejowi Korwinowi – królowi Węgier. Nie przyniosło to jednak spodziewanych rezultatów, ale nie osłabiło ducha książąt. Nie sprawiła tego również tragiczna śmierć Mikołaja II, który stracony został w majestacie prawa na rynku nyskim w 1497 roku. Co więcej, największe sukcesy w dzie- dzinie terytorialnego powiększania księstwa Jan II uzyskał właśnie dopiero po śmierci brata. Dzięki temu, w chwili swej bezpotomnej śmierci w 1532 r. administrowane przez niego ziemie były jednym z najpotężniejszych księstw na Górnym Śląsku.
Należało ono także do lepiej rozwiniętych pod względem gospoda- rczym. W związku z tym, można sądzić, że również obszar ‘kraju sośnicowickiego’ przynależał do ziem jemu podległych, choć oczywiście same Sośnicowice znajdowały się w rękach prywatnych. Wydaje się to tym bardziej uzasadnione, że tereny owe należały w przeszłości do jego przodków, stąd musiało mu zależeć na ich odzyskaniu. J.Horwat uważa, że dwaj ostatni Piastowie opolscy weszli w posiadanie Łabęd i kręgu sośnicowickiego w następujący sposób. W końcu XIV w. tereny na południowy-zachód od Gliwic posiadał Jan Scholastyk I (zm.1372 r.), książę oświęcimski. – 23 – Po śmierci tegoż, rządy nad tymi ziemiami, w tym Sośnicowicami przeszły na jego syna Jana II (zm.1376 r.). Zawarł on przed śmiercią układ na przeżycie z Przemysławem I Noszakiem, księciem cieszyńskim. Jego realizacja nie doszła jednak do skutku, ponieważ on po sobie syna i następcę Jana III (zm. 1405). Jako prawny opiekun małoletniego Jana III, Przemysław cieszyński sprawował jednak faktyczną władzę nad przynależnymi mu ziemiami. Stąd również, po rychłej śmierci Jana III, jego ziemie przeszły w posiadanie Przemysława Noszaka i jego potomków kolejno Przemysława II (zm. 1406 r.), oraz Bolesława. Sprawował on kontrolę nad całością ziem odziedziczonych po ojcu, aż do 1414r. kiedy doszło do ich podziału na skutek dojścia do pełnoletności jego bratanka Kazimierza. Wśród miast i ziem, które otrzymał ten książę, znajdowała się także połowa Gliwic i ziemi gliwickiej. Rządy tego księcia przetrwały do początków 1434 roku. Po śmierci Kazimierza rządy nad jego księstwem przejęli jego trzej synowie : Wacław, Przemysław i Jan. Jednakże ostatecznego podziału majętności dokonano dopiero w 1445 roku. Przemysław otrzymał wówczas osobne księstwo toszeckie z centrum w Toszku, oraz pewne wsie na terenie ziemi gliwickiej. Poślubił on Machnę (Małgorzatę), córkę Mikołaja I, księcia opolskiego, co upoważnia do przepuszczenia, że księżniczka ta wniosła mu jako posag Łabędy wraz z okolicznymi wsiami, oraz okręg sośnicowicki. Po śmierci pary książęcej ich dobra przypa- dły córce Małgorzacie, póżniejszej opatce klarysek we Wrocławiu. W 1493 r. na mocy rozporządzenia króla Czech Władysława księstwo przeszło w ręce podkomorzego królewskiego Jana Sokołowskiego, a następnie jego brata Pawła Sokołowskiego. W 1495 r. wydał on rozporządzenie, na mocy którego po jego śmierci ziemia toszecka miała powrócić w ręce książąt oświęcimskich. Jedynym jego spadkobiercą był brat wspomnianego Przemysława Jan IV (zm. 1497 r.), książę gliwicki. Zmarł on jednak szybko, a wdowa po nim księżniczka karniowska Barbara sprzedała dobra toszeckie Mikołajowi II i Janowi II Dobremu, książętom opolskim. Jak już powiedziano miało to miejsce na początku 1497 roku. Powyższą interpretację zdają się potwierdzać także zachowane źródła pochodzące z drugiej połowy XV wieku. Nazwa Sośnicowic jest w nich bowiem przywoływana przy okazji dokumentów wystawia- nych przez książąt oświęcimskich. Pierwszy z nich wystawiono w Toszku 12 marca 1462 r., drugi firmował Jan IV, książę gliwi- cki, a trzeci wystawił już w Opolu pod datą 12 lipca 1501 r. Jan II Dobry. Występowanie na pierwszym z nich Jana IV upoważnia do stwierdzenia, że książę ten był najprawdopodobniej przed 1482 r. właścicielem terenów na południowy-zachód od Gliwic, a więc przede wszystkim Sośnicowic. Warto w tym miejscu także przypomnieć, że w tym czasie książęta oświęcimscy byli właścicielami 3/4 Gliwic, i dużej części obszarów wokół niego. Podsumowując nasze rozważania na temat stanu posiadania książąt oświęcimskich, musimy też przypomnieć, że jeżeli na początku XV w. byliby oni właścicielami ‘kraju sośnicowickiego’, to jeden z książąt opolskich, a mianowicie Bernard nie mógłby przekazać w 1435 r. Sośnicowic w ręce prywatne. Z tego powodu należy uważać, że książęta ci weszli w posiadanie interesujących nas ziem dopiero w póżniejszym okresie i w bliżej nie znanych okolicznościach. Tak więc podobnie jak wcześniej, braki żródłowe uniemożliwiają nam pełną próbę odtworzenia wszystkich zmian własnościowych u schyłku wieków średnich. W kontekście przywoływanych już dokumentów, w których występuje nazwa Sośnicowice, musimy postawić jeszcze jedno zasadnicze pytanie. A mianowicie takie, w jakich rękach znajdo- wała się ta miejscowość w okresie 1435-1497. Z pewnością ich pierwszym prywatnym właścicielem był przeor Stefan Aleksander raciborski. Co do tego jest zgodna większość żródeł i literatury przedmiotu. Nie wiadomo jednak jak długo trwało jego władztwo, a także komu przekazał swój spadek. Można tylko przypuszczać, że w przededniu śmierci przekazał Sośnicowice komuś ze swych bliskich lub dalszych krewnych. Wydaje się również, że ich władza nad tym terytorium, nie utrzymała się zbyt długo. Na podstawie fragmentarycznych wzmianek pochodzących z powy- ższych trzech żródeł, wiadomo bowiem, że przez ostatnie kilka- dziesiąt lat XV wieku, Sośnicowice znajdowały się w posiadaniu rodziny Herburtów. Świadczą o tym imiona trzech przedstawicieli tej rodziny, wymienione w kontekście własności Sośnicowic, w latach : 1462, 1473 i 1501. Kolejno byli to : Sambor, Jan i Fryderyk. Herburtowie należeli do najstarszych rodów zamieszku- jących na Śląsku. W latach 70-tych XIV w. doszło do jego podzia- łu na dwie linie. Jedna z nich nadal pozostała na Śląsku, natomiast druga, na mocy dokumentu Władysława Opolczyka przenio- sła się na teren województwa ruskiego. Nową główną siedzibą tego rodu stał się wówczas Felsztyn. Przyjmuje się, że Sośnicowice znajdowały się w ręku przedstawicieli pozostałej na Śląsku części rodu. Trudno jednak powiedzieć, jaką formę miała owa własność, ponieważ ostatni z nich tj. Fryderyk posiadał Sośnico- wice tylko w postaci zastawu. Na zakończenie naszych rozważań dotyczących dziejów Sośnico- wic w średniowieczu, możemy pokusić się o krótkie podsumowanie. W świetle najnowszej wiedzy, miejscowość ta powstała w połowie XIII wieku jako osada leśna z prawem do odbywania targu. Jednakże dokładana data powstania Sośnicowic nie jest znana. Ich założycielem był pan zwierzchni tych ziem Władysław, książę opolsko-raciborski. Wiele też wskazuje na to, że jeszcze przed 1300 rokiem Sośnicowice otrzymały prawa miejskie. Umownie przyjmuje się, że mogła to być forma ekwiwalentu dla księcia, za cofnięcie praw miejskich sąsiednim Sławięcicom. W związku z kumulacją niekorzystnych uwarunkowań, a zwłaszcza pechowym położeniem, Sośnicowice nie potrafiły jednak wykorzy- stać nadanego im przywileju. Z tego powodu nie rozwinęły się jako miasto. Niepowodzenia pierwszego okresu rozwoju sprawiły, że najprawdopodobniej zaginął pierwotny akt lokacyjny. Potwierdzeniem takiego stanu rzeczy są również najstarsze zachowane wzmianki żródłowe dotyczące tej miejscowości zachowane w Księdze Fundacynej Biskupstwa Wrocławskiego. Mówi się tam o istnieniu znacznych luk osadniczych na terenie Sośnicowic.
Niewątpliwy regres w rozwoju jaki miał wówczas miejsce, został jednak niedługo póżniej przełamany. Dobitnie świadczą o tym okoliczności, w jakich Sośnicowice po raz kolejny pojawiły się w zródłach. Szczególnie wymowny jest tutaj zwłaszcza parafowany przez cesarza Karola IV z 1372 r. dotyczący zatwierdzenia umowy o wzajemnym dziedziczeniu pomiędzy księciem opolskim a niemodli- ńskim. Chodzi o to, że Sośnicowice wyróżniono w nim obok Gliwic i Prudnika, jako nie objęte umową, ze względu na zastawienie tych miejscowości u księcia cieszyńskiego. Usytuowanie Sośnico- wic tuż obok Gliwic i Prudnika, oraz sam fakt ich zastawienia, można bowiem potraktować jako jeden z przejawów dość dużego znaczenia tej miejscowości. Pod względem własnościowym, Sośnico- wice wraz z przyległymi wsiami, a póżniej także tzw. ‘krajem sośnicowickim’ należały do kolejnych przedstawicieli Pisatów opolskich. Jednakże pretensje do zwierzchnictwa nad tym obszarem wykazywali również spokrewnieni z nimi książęta cieszyńscy i oświęcimscy. Stan taki trwał do 1435 r., kiedy Bernard, książę opolski zdecydował się przekazać Sośnicowice w ręce prywatne. Początkowo ich właścicielem był przeor Stefan Aleksander racibo- rski, a w drugiej połowie XV wieku rodzina Herburtów. Część badaczy widzi w decyzji księcia Bernarda, nie tylko motywy altruistyczne, ale przede wszystkim chęć pozbycia się tej miejscowości, w związku z jej ponownym upadkiem. Musiał on jednak nie być zbyt gruntowny, ponieważ zachowany z 1447 r. wykaz świętopietrza wykazuje, że parafia sośnicowicka była jedną z czterech największych w dekanacie gliwickim. Przejście Sośnicowic pod ogólne zwierzchnictwo książąt opolskich w końcu XV wieku, stanowiło kolejną cezurę w dziejach tej miejscowości, a zarazem efektowne zamknięcie dla niej okresu średniowiecza. Historia Sośnicowic w czasach nowożytnych. W epokę nowożytną, której początek umownie datuje się na początek XVI wieku, Sośnicowice weszły jako osada prywatna. Ten rodzaj własności przetrwał tutaj z niewielkimi modyfikacjami aż do połowy XIX wieku. Natomiast przeżytki feudalnego ustroju społecznego, w postaci tzw. obszaru dworskiego, przetrwały tutaj aż do początków XX stulecia. Począwszy bowiem od 1497 r. Sośni- cowice znajdowały się jako zastaw, w ręku sołtysa z Szywałdu /Bojków/ Fryderyka Herberta von Fullstein. Jak już wspomniano, z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że należał on do starego śląskiego rodu Herburtów. Dla dalszego rozwoju Sośnicowic szczególne znaczenie miało jednak to, że u schyłku XV wieku weszły one ponownie w skład państewka ostatniego Piasta opolskiego Jana II Dobrego (zm. 1532 r.). W ciągu kilkudziesięciu lat swych rządów, zdołał on stworzyć jedno z najpotężniejszych księstw na terenie Śląska. Pomimo tego, że nie było tam wielkich i ludnych miast, admini- strowane przez niego ziemie nalezały do najlepiej prosperujących pod względem gospodarczym. Głównym zródłem tej pomyślności, była mądra polityka ekonomiczna Jana II, który dbał o rozwój rolni- ctwa, hodowli, leśnictwa, a także górnictwa. Nagromadzone dzięki temu kapitały, ulegały jeszcze pomnożeniu dzięki odsetkom z licznych pożyczek, których udzielał, oraz oszczędności samego księcia. Długoletni okres pokoju i stabilizacji wpłynął również na polepszenie warunków rozwojowych Sośnicowic. Dzięki temu mogły one ponownie stać się centrum lokalnego handlu i rzemiosła, a tym samym zabiegać o uzyskanie wyższego niż dotychczas statusu prawnego. Ich prywatny charakter nie musiał być w tych procesach aż takim utrudnieniem, jak wielu mogłoby sądzić. Wynikało to z tej prostej przyczyny, że począwszy od 1435 r. kolejni właściciele Sośnicowic, nie byli w stanie uzyskać nawet małej części tego autorytetu, jaki zdołała wypra- cować poprzez wieki, władająca tymi ziemiami regionalna gałąż dynastii piastowskiej. Z tego względu, niekiedy nawet wbrew swej woli, musieli oni podporządkować się jej życzeniom i kaprysom. W tek konkretnej sytuacji, zwierzchność księcia przynosiła raczej korzystne rezultaty. Najlepszym tego dowodem jest fakt, że właśnie wówczas Sośnicowice otrzymały prawa miejskie. W starszych opracowaniach występowało przekonanie, że Sośnicowice uzyskały prawa miejskie dopiero w 1526 roku. Miał je rzekomo nadać król Czech i Węgier, a póżniejszy cesarz Ferdynand I. Tymczasem już u progu naszego stulecia, na podsta- wie nowo odnalezionych zródeł, historyk J. Chrząszcz wykazał, że musiało to nastąpić znacznie wcześniej. Wspomnianym zródłem był odpis łacińskiego dokumentu wystawionego w dniu 8 września 1506 r. przez księcia Jana II opolskiego, a zachowany w księdze archiwalnej archiprezbiteriatu gliwickiego z 1728 roku. Jego treść stanowiła rodzaj poręczenia księcia dla proboszcza w Sośnicowicach, który udzielił pożyczki w wysokości 15 nowych groszy praskich ‘szlachetnemu Mikołajowi i jego małżonce’. Tenże z kolei obiecywał, że zaciągnięty dług wraz z odsetkami, będzie spłacał co roku na św. Marcina. Poprzysięgał także, że w razie nie wypełnienia tego obowiązku, to wraz ze swymi chło- pami w Smolnicy podda się banicji kościelnej. Na zakończenie dodawano jednak, że w przypadku całkowitej spłaty długu, konsulowie miasta (die Konsuln der Stadt) powinni zdeponować go w swojej siedzibie (der Burg), a także zadbać o jego dalsze pomnożenie. Świadkami owego dokumentu byli: Jan Starszy z Prószkowa, Piotr Kokors i Jan Neuhaus. Najbardziej interesu- jąca dla nas jest oczywiście wzmianka o władzach magistrackich (consules), oraz ich siedzibie (arx). Świadczy to dobitnie o tym, że Sośnicowice musiały już wówczas posiadać prawa miejskie, zwłaszcza że były stolicą powiatu (districtus Sosni- schoviensis). Nie musi to jednak oznaczać, że były dużym miastem a wręcz przeciwnie. Stąd na najstarszej mapie Śląska, sporządzo- nej przez Marcina Hellviga jeszcze w pierwszej połowie XVI w., Sośnicowice zazanczono jako oppidum, tj. małe miasteczko. Wracając jeszcze do analizowanego przez nas dokumentu, należy zaznaczyć, że zgodność jego odpisu z oryginałem potwierdził w 1727 r. przeor Alexius Dworski z Rud Raciborskich, co uwierzy- telniono stosowną pieczęcią i podpisem. Przytoczone powyżej dane, oznaczają w praktyce, że Sośnico- wice jako miasto powstały najpózniej w 1506 roku, czyli że otrzymały prawa miejskie o conajmniej 20 lat wcześniej niż dotychczas uważano. Pomimo swych niepodważalnych podstaw i wczesnego rodowodu, pogląd ten nie od razu przyjął się w nauce, a zwłaszcza w powszechnej opinii. Niestety stan taki utrzymuje się częściowo do dzisiaj. Tym bardziej był on jednak nieznany przed 1939 rokiem. Jeszcze w 1926 roku, gdy przygotowywano broszurkę z okazji obchodów 400-lecia istnienia Sośnicowic (1526-1926!), autor części historycznej burmistrz Kluger,wskazał na rok 1526 jako oficjalną datę założenia miasta. Jego stanowisko spotkało się z uzasadnioną krytyką F.Tschaudera, który już w przywoływanym artykule z 1927 r. wykazał niewłaści- wość takiego sądu. Należy też zwrócić uwagę na fakt, że dla ówczesnych władz politycznych Sośnicowic i zwierzchnich, data 1526 była jedynie dobrym pretekstem, dzięki któremu możliwe było zorganizowanie kilkudniowych obchodów jego okrągłego jubileuszu. Nieporozumienia wokół daty powstania Sośnicowic jako mista wynikają z tego, że nie zachował się żaden dotyczący tego dokument. Z tego względu, przez bardzo długi okres czasu, wszyscy interesujący się tym problemem, zdani byli jedynie na zródła pośrednie i domysły. W pierwszym wypadku, opierano się najczęściej na monumentalnym dziele Felixa Triesta ‘Topographi- sches Handbuch von Oberschlesien’ wydanym w 1864 roku. Inicjatywę jego przygotowania, jako opracowania zródłowego o Śląsku, rzuciły w połowie XIX wieku władze rejencji opolskiej. Jednak dla zrealizowania tego ambitnego planu, zaistniała potrzeba uzyskania wielu specjalnych danych. Do ich dostarczenia zobligowano specjalnym listem w tej sprawie z 1861 r. również władze Sośnicowic. Te jednak, nie dysponując odpowiednimi informacjami podały datę 1526 jako rzekomy rok założenia osady tj. lokacji i miasta, co następnie bezkrytycznie podano do druku u Triesta. Tak więc zawarta tam wskazówka, że Sośnicowice poja- wiły się na kartach historii dopiero w 1526 roku, i to od razu jako miasto jest błędna. W wyniku przeprowadzonej analizy zródeł możemy bowiem powiedzieć, że Sośnicowice istniały jako osada już od połowy XIII wieku. Natomiast jako miasto, przynajmniej od 1506 roku. W tym miejscu, w związku z naszymi wcześniejszymi wywodami, koniecznym się staje przeprowadzenie jeszcze jednego dokładniejszego wyjaśnienia. Dotyczy ono znacznie wcześniejszej niż dotychczas sądzono, kwestii datacji Sośnicowic jako miasta. Przyjęcie przez nas interpretacji zgodnie z która Sośnicowice otrzymały prawa miejskie, jako rodzaj ekwiwalentu za cofnięcie ich Sławięcicom, automatycznie przesuwa fakt miejskiej lokacji tej miejscowości na lata 70-te XIII wieku. Tak więc miejski rodowód Sośnicowic nie miałby obecnie 400 lat, a ponad 600 lat. W tym miejscu, trzeba jednak przypomnieć, że owa pierwotna lokacja Sośnicowic nie powiodła się, stąd przez następne 200 lat były one jedynie osadą wiejską z prawem do odbywania targów. Poprzez swe zaistnienie, owa lokacja stała się jednak zródłem tradycji miejskiej mieszkańców Sośnicowic, oraz podstawą poja- wienia się na tych ziemiach tzw. ‘sośnicowickiego kraju’. W takim układzie w 1506 roku mielibyśmy do czynienia jedynie z powtórną lokacją miejską tej miejscowości, a tym samym zamknięciem okresu uporczywych starań jej mieszkańców. Na przełomie XV i XVI wieku stawało się to tym konieczniejsze, że wzrastające obciążenia feudalne, z każdym rokiem pogarszały realne warunki życia obywateli małego miasteczka, jakim Sośnico- wice pozostają do dzisiaj. Stąd jest tym bardziej oczywiste, że awansem Sośnicowic zainteresowani byli przede wszystkim sami ich mieszkańcy, oraz zwierzchni władca ziem na których leżały. Jak wiadomo, był nim wówczas Jan II Dobry, dlatego właśnie z jego imieniem łączy się akt lokacji miasta u progu XVI stule- cia. Pośrednim tego dowodem, może być fakt powszechnie znanej gospodarności tego księcia. Poza tym trudno sobie wyobrazić, aby z podobną inicjatywą wystąpił Fryderyk Herbert von Fulstein. Posiadał on Sośnicowice tylko czasowo w formie zastawu, stąd raczej dążył do ich doraznego wykorzystania, zapewne głównie finansowego. Najpewniej rujnacja miasta uciążliwymi świadczenia- mi, lub wręcz odwrotnie, jej znaczne ograniczenie przez powyższe zmiany prawne sprawiła, że zdecydował się on na odstąpienie Sośnicowic kolejnemu prywatnemu właścicielowi. W 1519 roku nabył je Wawrzyniec (Lorentz) Seidlitz von Tepliwoda, stąd przez następne 36 lat miasto znajdowało się w ręku tej rodziny. Od 1532 r. jego użytkownikami byli : Jerzy i Mikołaj Seidlitz, ale po śmierci Hartwiga i Karola Seidlitza, ich kuratorzy w dniu 15 pazdziernika 1555 roku sprzedali obszar ‘kraju sośnicowickiego’ rodzinie Trachów. Podobnie jak w wypadku poprzedników, z powodu braków zródłowych, okres administracji Seidlitzów nad Sośnicowicami nie jest zbyt dobrze znany. Można jedynie domniemywać, że miasteczko miało utrudniony rozwój w związku z częstymi zmianami własnościowymi. Nie sprzyjały one stabilizacji i z pewnością pogłębiały niekorzystne tendencje, mające wpływ na jego funkcjonowanie. W okresie ich rządów miały miejsce ważne wydarzenia, które na przeciąg następnych kilkuset lat decydowały o obliczu tych ziem. Przede wszystkim, począwszy od 1526 r. panami Śląska stali się za pośrednictwem Czech Habsburgowie, w osobie Ferdynanda I-szego. Na razie nie mógł on zbyt wiele ingerować w sprawy księstwa opolsko-raciborskiego, ponieważ na jego czele stał potomek Pisatów.
W zamian za zwolnienie od robót przymusowych tj. pańszczyzny, czyli za tą wolność (‘za tu wolnost’), każdy gospodarz miał płacić każdorazowemu panu Sośnicowic stosowną opłatę. Miała ona być dokonana na św. Marcina i wynosić 60 groszy, a raz w roku odpracować cztery dni pańszczyzny pieszej. Ponadto zastrzegł dla siebie ok.10% podatku, od każdej sumy uzyskanej ze sprzedaży przez swych poddanych pól i ogrodów. Rozumiejąc znaczenie browarnictwa dla dochodów miasta i jego obywateli, zezwolił na wystawienie przez nich browaru, prowadze- nie w nim produkcji piwa, oraz na jego sprzedaż. Jednakże zastrzegł sobie, że od każdej miary słodu, który był niezbędny do jego wytwarzania, płacić będą podatek w wysokości jednej ćwiartki tegoż słodu, a dodatkowo jeszcze 48 groszy. Wyprodukowane w ten sposób piwo, zezwalał sprzedawać w mieście i okolicznych wsiach, każdemu kto zechce je nabyć. W celu wyeliminowania obcej konkurencji, pod grozbą konfiskaty mienia, zabraniał na swych ziemiach handlu piwem producentom spoza Sośnicowic. W wypadku braku słodu, w pierwszej kolejności nakazywał zakupienie tegoż w jego własnych wytwórniach, a dopiero wtedy gdyby również on nie posiadał tego surowca, na jego zakup gdzie indziej. W sprawie innych rzemiosł wprowadził zapis, zgodnie z którym Sośnicowice otrzymywały prawo milowe. Polegało ono na tym, że na terenie miasta mogli sprzedawać swoje wyroby tylko tutejsi rzemieślnicy. Dla pełnego wykorzystywania możliwości rozwoju, nadał miastu także odpowiednie przepisy handlowe. Przewidywały one przeprowadzenie w czwartki cotygo- dniowego targu, oraz dwóch jarmarków rocznie, zgodnie z nadaniem cesarskim. W przypadku tych ostatnich, podobnie jak w innych tego rodzaju sytuacjach, miejscowi rzemieślnicy otrzymywali prawo do pierwszeństwa sprzedaży. Każdorazowo jednak musieli uzyskać na to zatwierdzenie pana. Poza tym, zgodnie z ówczesnym zwyczajem, pan miał prawo do konfiskowania towarów nie nadają- cych się do sprzedaży i zabierania części towaru dobrego, jako należnego mu podatku. Jeszcze raz należy jednak podkreślić, że jego obowiązkiem było natomiast zadbanie o to, aby kupujący najpierw skorzystali z produktów wykonanych przez rzemieślników z Sośnicowic, a dopiero pózniej wyrobów pochodzących spoza miasta. Podsumowaniem omawianego ‘Gemeindeordnung’, było przyznanie tutejszym rzemieślnikom prawa do nieodpłatnego kszta- łcenia swoich dzieci w zawodzie rodziców. Zezwolono im także na wzajemne porozumiewanie się w sprawach związanych z prowadzeniem rzemiosła,oraz we wszystkich kwestiach dotyczących dobra miasta. Natomiast dla ewentualnych kandydatów na czeladników, którzy pochodzili spoza rzemiosła i miasta, przewidywano z góry ustalone opłaty za możliwość nauki i wykonywania zawodu. W sumie, ‘konstytucja gminna’ Sośnicowic z 1576 roku, robi imponujące wrażenie. Staje się to tym bardziej widoczne, gdy uzmysłowimy sobie, że następowało to w chwili, gdy w sąsiedniej Rzeczpospolitej następowało zjawisko odwrotne tj dążność do ograniczania praw i wolności stanów innych niż szlachecki. Automatycznie nasuwa to pytanie, co skłoniło Jana Tracha do wydania tego dokumentu ? Niestety, nie można na nie udzielić chęć wkradnicia się w łaski tutejszej ludności. Mogły to być względy ambicjonalne, podyktowane pragnieniem stworzenia z Sośnicowic ośrodka większego niż były. Najbardziej wiarygodna wydaje się jednak wersja, sugerująca, że dużą rolę mogły w tym odegrać motywy religijne. Udowodniono bowiem, że początek ich panowania w Sośnicowicach, zbiegł się tutaj z pojawieniem się w mieście protestantyzmu. Nie można jednak podać dokładnej daty tego, kiedy to nastąpiło. Stąd umownie przyjmuje się, że miało to miejsce w 1555 roku. Tymczasem od chwili swego powstania, różne formy protestantyzmu szerzyły się w księstwie opolsko- raciborskim. Tak więc protestantyzm Trachów należy uznać za główną siłę sprawczą przeprowadzanych przez nich reform. Przy czym oczywiście ich celem było unowocześnienie systemu gospodarczego należącej do nich własności, tj. Sośnicowic i okolicy. Dużą rolę w tym względzie, odegrało też zapewne wykorzystanie przez nich wzorów zaczerpniętych z zachodu, gdzie system folwarczno-pańszczyzniany nigdy nie przyjął tak ekstrema- lnych i nieproduktywnych form jak na ziemiach polskich. Całość ‘konstytucji’ umiejętnie dostosowano jednak do miejscowej specyfiki. Powyżej omówiony zbiór praw i obowiązków miejskich dla Sośnicowic, został następnie powtórzony przez spadkobiercę Jana- Pawła Tracha. Z tej okazji wydano w 1578 roku nowy dokument, który zaopatrzono w pieczęć Trachów. Jak wiadomo, tworzył ją odwrócony smok po stronie prawej, trzy skośne belki po stronie lewej i klejnot złożony ze strusich piór. Powtarzał on w większości treść poprzedniego dokumentu, ale z wprowadzeniem niewielkiej zmiany. Była ona jednak dość istotna, a dotyczyła tzw. prawa piwnego (Bierurbar) i miała charakter ograniczenia. W myśl obowiązujących wcześniej przepisów, mieszkańcy mogli sprzedawać piwo po wszystkich sąsiednich wioskach, mając tylko nakaz zaopatrywania się u pana w słód. Natomiast od wydania dokumentu z 1578 roku, pan stawał się ich głównym konkurentem w zakresie handlu tym produktem. Jego poddanym tj. mieszkańcom Sośnicowic, zakazano bowiem sprzedaży piwa po tych wsiach, w których założył on własne karczmy. W praktyce oznaczało to uszczuplenie zbytu piwa miejskiego, a tym samym dochodów kasy miejskiej. Najprawdopodobniej sprawy miały się tak, że Trachowie widząc duże możliwości zarobku na produkcji i handlu piwem, postanowili przejąć dla siebie, większą część zysków niż pierwo- tnie planowali. Stabilizacja własnościowa, oraz przemyślana polityka nowych właścicieli Sośnicowic sprawiły, że w mieście i jego najbliższym sąsiedztwie pojawiły się oznaki powolnego ożywienia gospodarczego. Wiązało się to również z tym, że Trachowie popierali nie tylko tradycyjne rzemiosło i lokalny handel, ale przypuszcza się że prowadzili także próby z wydoby- ciem rud żelaza i ich przetwarzaniem w hutach. Oczywiście wszystko w oparciu o miejscową bazę paliwowo-surowcową. Pewne przesłanki zdają się wskazywać, że w tym celu sprowadzili do Sośnicowic nowych osadników. Ulokowano ich w dwóch nowo powstałych osadach : Trach-hammer, gdzie wydobywano rudę, oraz Kuzniczce, gdzie ją przetapiano. Ta ostatnia była jedną z najstarszych na Górnym Śląsku. Inicjatywa Trachów w tej dzie- dzinie nie była odosobniona, gdyż zachowane z tego okresu dokumenty, świadczą o ogólnym wzroście zainteresowania tego rodzaju działalnością w niedalekim sąsiedztwie Gliwic. Druga połowa XVI wieku upłynęła więc Sośnicowicom na wzmożonej aktywności ekonomicznej, której celem było stworzenie trwalszych niż dotychczas zródeł pomyślności miasta. Następował także wzrost liczby ludności Sośnicowic. Według szacunkowych danych, w 1576 roku liczyły one ok. 500 mieszkańców, tj. tyle co Srebrna Góra, a więc niż np. Mikołów,który miał wtedy tylko 300 mieszka- ńców. Był to całkiem niezły wynik, biorąc pod uwagę na ogół niską liczbę mieszkańców górnośląskich miast. Zapoczątkowany przez Trachów gospodarczy i kulturalny awans Sośnicowic, z pewnością dotrwał do początków XVII wieku. Nie był on jednak na tyle wielki, by mogły one podjąć konkure- ncję innych miast. Po raz kolejny okazało się bowiem, że możli- wości ekonomicznej ekspansji Sośnicowic są bardzo ograniczone : od zachodu – gigantycznymi obszarami leśnymi o słabym zaludnie- niu, a od wschodu – pasem dużych miast na czele z Gliwicami. Pewne utrudnienia w rozwoju miasta, mogły się również wiązać z pogłębiającym się protestantyzmem Trachów. Przejawiało się to m.in. tym, że u progu nowego stulecia, sprzeciwili się oni sprowadzeniu do miasta katolickiego księdza. Było to związane z wakującym tutaj od pewnego czasu stanowiskiem proboszcza. Nie sprzyjało to z pewnością przychylnemu nastawieniu władz do osady jako całości. Tym bardziej, że jak można sądzić, Trachowie dbali o pozyskanie dla własnej wiary, także swoich poddanych. Początkiem końca świetności Sośnicowic w tym okresie, podobnie jak dla innych miast i ziem śląskich, był wybuch wojny 30-letniej (1618-1648).
Był to owoc postępującej od końca XVI wieku kontrreformacji, która nie ominęła również Śląska. Wydaje się,że szczególnie istotne konsekwencje miała dla Trachów i Sośnicowic, przegrana stanów czeskich pod Białą Górą niedaleko Pragi w 1620 roku. Rozpoczęło to bowiem proces rugowania szlachty czeskiej, do jakiej należeli Trachowie, z ważnych stanowisk państwowych, ograniczania wpływu na życie gospodarcze, itp. Na tej podstawie można wnosić, że skutki takiej polityki dotknęły również tę rodzinę. Podkreśla się, że fakt tego iż po wojnie nadal pozostali oni właścicielami Sośnicowic wynikał tylko z tego, że ich rodzina podobnie jak samo miasto miały bardzo peryferyjny charakter. Nie zachodziła więc pilna potrzeba wyrugowania Trachów z Sośnicowic. Generalnie jednak rzecz biorąc zwycięstwo katolicyzmu w pierwszym etapie wojny 30-letniej wpłynęło na zaostrzenie kursu wobec nieprawomyślnych. Księstwo opolsko-raciborskie na którego terytorium znajdowały się Sośnicowice, przypadło wyznaczonym przez cesarza urzędnikom, którzy mieli przywrócić tutejsze ziemie na łono Kościoła i Habsburgów. Jednym z nich był znany ze swej kontrreformacyjnej gorliwości hrabia Fryderyk Oppensdorf, piastujący przez pewien czas stanowisko starosty w księstwie. Przez teren Górnego Śląska, w miarę jak wydłużała się wojna, przelewały się kolejne fale wojsk: protestanckich i katolickich, które zawsze niosły z sobą śmierć i zniszczenie. Ponadto w niektórych częściach Śląska pojawiły się nawet kilku- set osobowe oddziały chłopskie wrogo nastawione wobec katolicy- zmu. Opowiadanie się tych ostatnich po stronie reformacji wynikało stąd, że dawała im ona szerszy zakres wolności i większą swobodę rozwoju. Najbardziej tragiczne, było jednak żniwo wojny w postaci głodu, chorób szerzących się epidemii, co łącznie doprowadziło do upadku gospodarczego Śląska i jego znacznego wyludnienia. Nie wydaje się prawdopodobnym, aby wspomniane plagi wojny 30-letniej nie dotknęły również Sośnico- wic, zwłaszcza że miasto nie było ufortyfikowane, dlatego tym łatwiej można je było złupić. Wybawienie przyszło dopiero z chwilą przejęcia w zastaw całego księstwa opolsko-raciborskie- go przez królów polskich z dynastii Wazów w latach 1645-1666. Braki zródłowe nie pozwalają nam na pełną próbę odtworzenia dziejów Sośnicowic w tym okresie. Opierając się na analogiach z innych rejonów Górego Śląska można jedynie powiedzieć, że miasto było na pewno częściowo zniszczone, oraz że na następne kilkadziesiąt lat podcięto podstawy jego rozwoju gospodarczego. Poza tym, około 1627 roku zniesiono w Sośnicowicach wyznanie ewangelickie, które dotąd było tutaj obowiązkowe. Nie oznaczało to jednak, że odtąd miasto było wyłącznie katoli- ckie. Przywiązanie ludności Sośnicowic, a może i Trachów do protestantyzmu, musiało być znacznie bardziej żywotne, skoro jeszcze w kilkadziesiąt lat pózniej wskazywano na konieczność jego ostatecznego wyrugowania z tej miejscowości. Potwierdzeniem takiej interpretacji jest treść kolejnego dokumentu związanego z historią Sośnicowic. Przytoczył go w całości dr Roszler w jednym z numerów czasopisma ‘Schlesische Provinzialblatter’. Dokument ten dotyczy udzielenia przez cesarza Leopolda I zgody na przywrócenie miastu, zamarłych (lub odebranych) przywilejów handlowych. Wydała go kancelaria cesarska w Wiedniu w dniu 31 stycznia 1677 roku. Zgodnie z jego postanowieniami, ponownie zezwalano na przeprowadzanie w Sośni- cowicach cotygodniowych targów, oraz czterech jarmarków rocznie. Targi miały się odbywać odtąd w każdy piątek, natomiast cztery jarmarki w następujących terminach: 1) w pierwszy dzień po Niedzieli Palmowej, 2) w pierwszy dzień po Wniebowstąpieniu Pańskim, 3) w pierwszy dzień po Nawiedzeniu Matki Boskiej i 4) w pierwszy dzień po pierwszej niedzieli po św. Franciszku. Jednakże całość odnowionego nadania cesarskiego opatrzono niebagatelnym warunkiem. Dotyczył on konieczności obsadzania Rady Miejskiej Sośnicowic wyłącznie przez katolików. Wszyscy nie-katolicy mieli być stopniowo usuwani z miasta, a także nie mieli mieć odtąd prawa do osiedlania się w jego murach. W szczególności zaś, do uzyskiwania przez nich praw przysługujących stanowi mieszczańskiemu. W razie nie przestrze- gania tych warunków, grożono miastu ostrymi konsekwencjami, w postaci cofnięcia odnowionego przywileju. Należy również zaznaczyć, że przed podjęciem ostatecznej decyzji, cesarz zapoznał się z pisemną opinią z 23.X.1676 r. przygotowaną w tej sprawie, przez podległy mu Wyższy Urząd dla Śląska. Świadczy to o tym, że był to raczej dobrze poinformowany o sytu- acji ekonomicznej i religijnej Sośnicowic. Tak więc zawarte w jego oficjalnym patencie warunki, musiały być uzasadnione, a w szczególności te, które dotyczyły spraw wyznaniowych. W podziękowaniu za przywrócenie Sośnicowicom praw targowych, w dniu 19 maja 1667 roku specjalny list wystosował do Leopolda I w tej sprawie, ich właściciel Karol Trach. Podobnie jak jego podopieczni, przyjmował on bez sprzeciwu wyłuszczone w przywile- ju ograniczenia, ponieważ rozumiał, że bez tego dalszy rozwój miasta byłby więcej niż problematyczny. Druga połowa XVII wieku, upływała na Śląsku pod znakiem zmagań ze skutkami wojny 30-letniej. W dziedzinie politycznej polegało to na forsownej rekatolizacji i umacnianiu władzy Habsburgów nad tymi ziemiami. Natomiast w dziedzinie gospodarczej na próbach odbudowy kwitną- cego tutaj dawniej rzemiosła i handlu. Zakres zniszczeń oraz płacenia wysokich podatków na rzecz cesarza i poszczególnych feudałów, w praktyce uniemożliwały przyspieszenie procesu odbudowy. Z tego względu, część miast górnośląskich nie zdołała podnieść się z upadku do końca panowania habsburskiego na tych ziemiach. W szczególnie niekorzystnym położeniu znalazły się zwłaszcza niniejsze ośrodki, takie jak właśnie Sośnicowice. Tutejsi rzemieślnicy już wcześniej mieli problemy ze sprzedażą swoich wyrobów, a teraz sytuacja jeszcze się pogorszyła, na skutek dalszego skurczenia się rynku zbytu, na potrzeby którego wytwarzali.
Odnowienie przez Tracha przywileju handlowego miało częściowo przełamać ten impas, ale w związku z ogólnymi trudno- ściami, nie było to w pełni możliwe. W drugiej połowie XVII wieku, w Sośnicowicach miało miejsce jeszcze inne ważne wydarzenie. W poniedziałek 23 sierpnia 1683r. przez miasteczko przemaszerowały ciągnące na odsiecz Wiednia wojska polskie, na czele z królem Rzeczpospolitej Janem III Sobieskim. Wdług zródeł, akurat tego dnia król nie czuł się najlepiej, dlatego tuż za Gliwicami, przesiadł się do podstawio- nej kolaski i najpewniej w taki sposób wjechał do Sośnicowic. Na jego powitanie wyszła ludność miasteczka, a właściciel tute- jszych dóbr rycerskich, ordynat Jan Kozłowski, pozdrowił króla kanonadą z dział i mozdzierzy. Był on weteranem wojen Polski z Turcją, a jego zamieszkiwanie na ‘zamku w Sośnicowicach’ należy wiązać z panowaniem Wazów nad księstwem opolsko-racibo- rskim. Niektóre relacje podają, że przeprowadził on także krótką rozmowę z Janem III Sobieskim. Warto przypomnieć, że przez pewien czas władca ten starał się, ale bezskutecznie, o przywró- cenie panowania polskiego nad Górnym Śląskiem. Początek XVIII wieku (1701r.), przyniósł koniec władzy Trachów nad Sośnicowicami. W związku z brakami zródłowymi, nie można jednak podać nazwiska następnego właściciela miasta. Umownie można przyjąć, że był to hrabia Wychowa-Wychowski. Pojawia się on w zródłach dopiero w 1714 roku, przy okazji nabycia przez siebie pewnych gruntów należących do Sośnicowic. Wyhowscy byli znanym polskim rodem szlacheckim działającym na Kresach Wschodnich i walczący z naporem kozackim i tureckim. W związku z istnieniem polsko-austriackiej koalicji antyture- ckiej, można przyjąć, że któraś z gałęzi tego rodu znalazła się pod panowaniem Habsburgów na Śląsku. Ponadto, w księstwie opolsko-raciborskim wciąż znajdował się dość duży jak na stosu- nki śląskie odsetek szlachty polskiej. Jak na razie, nie można jednak w pełni udokumentować przytoczonych powyżej tez. W każdym razie, nowy właściciel i początek nowego wieku, nie przyniosły Sośnicowicom jakiejś radykalnej zmiany położenia. Tak więc wciąż pozostawały one, małym dość zapuszczonym miaste- czkiem, o bardzo ograniczonych możliwościach rozwoju. Nie przeszkodziło to jednak w wykupieniu przez magistrat miasta ok. 1700r. znajdujących się jeszcze tutaj gruntów, które w przeszłości były własnością książąt lub ich potomków. Od tego czasu był on zmuszony uiszczać podatek w postaci czynszu gruntowego dla księstwa. W 1858 roku zamieniono go na kwartalną opłatę przekazywaną do królewskiej kasy podatkowej w Gliwicach. Zresztą płacenie nowych podatków, było dla Sośnicowic nie lada problemem, w związku z niewielkimi dochodami kasy miejskiej. Czerpała ona fundusze z opłat targowych, oraz podatku od rzemieślników. Miejscowe rzemiosło, choć szczyciło się starymi tradycjami, było jednak dość zacofane. Jego prymitywne metody produkcji, niska jakość wyrobów i ograniczone możliwości znaczniejszego jej wzrostu sprawiały, że mogło ono jedynie pracować na lokalne potrzeby. Sośnicowice nie były jednak w tych negatywnych tendencjach odosobnione. Ostatnie dziesięciolecia rządów wiedeńskich na Śląsku, cechowały się bowiem wszędzie postępującym zapóznieniem ekonomicznym. Podobnie jak gdzie indziej, rzemieślnicy sośnicowiccy skupie- ni byli w kilku cechach. Jak wiadomo, cechy były organizacjami rzemieślników, powołanymi dla reprezentowania ich interesów. Czuwały one nad jakością wytwarzanych przez poszczególnych rzemieślników towarów, ustalały wysokość ich ceny, a także regulowały stosunki pomiędzy majstrami, a czeladnikami i ucznia- mi. Na Śląsku pojawiły się wraz z wprowadzeniem niemieckiego (magdeburskiego) prawa miejskiego. Nie wiadomo, kiedy pojawiły się w Sośnicowicach. Na pewno nastąpiło to w średniowieczu, przypuszczalnie w XIV wieku. Podstawą działalności organizacy- jnej cechu, był statut. Do naszych czasów, zachowało się bardzo niewiele takich dokumentów. Jeden z nich pochodzi z Sośnicowic, ale omówimy go pózniej. Każdy cech dysponował także, różnymi znakami rozpoznawczo-własnościowymi, takimi jak obesłania i pieczęcie cechowe. Oczywiście posiadały je równiez cechy sośni- cowickie. Pieczęcie cechowe służyły do uwierzytelniania wydawa- nych przez cech pism i dokumentów. Ich szersze pojawienie się, wiązało się najczęściej z rozwojem organizacji rzemieślniczej. Szczególnie odtąd, gdy posiadała ona swoją reprezentację w radzie miejskiej. Jak dotąd, odnaleziono i opisano tylko trzy pieczęcie cechowe, pochodzące z terenu Sośnicowic. Najstarsza to pieczęć szewców z drugiej połowy XVI wieku, a następnie dwie pieczęcie z końca XVII wieku : płócienników i zbiorcza – kowali, ślusarzy, rusznikarz, stolarzy, kołodziejów i bednarzy. Przedstawione na nich rzemiosła, można uznać tym samym, za najbardziej reprezentacyjne dla Sośnicowic. Do wyżej wymienio- nych, powinniśmy dorzucić jeszcze cech piwowarów, ale na razie na razie nic nie poświadcza jego istnienia. Na przełomie XVII i XVIII wieku, dużą rolę odgrywał cech płócienników, gdyż ten rodzaj wytwórczości, był w tym czasie jedną z najważniejszych gałęzi produkcji na Śląsku w ogóle. Warto zwrócić uwagę, że płóciennictwem trudnili się głównie rzemieślnicy wiejscy, tacy jak sośnicowiccy. Nie wiadomo jednak, czy podobnie jak w innych rejonach Górnego Śląska, pracowali w systemie nakładczym, tj. na zamówienie kupców kapitalistów. Natomiast na pewno poważny kryzys przeżywało miejscowe górnictwo i hutnictwo, oraz sukie- nnictwo. Pierwsze podupadło po odejściu Trachów, a drugie na skutek odpływu fachowców, w związku z kontrreformacją. Trzeba jednak podkreślić, że Sośnicowice nigdy nie były ośro- dkiem sukiennictwa. Damian Tomczyk, autor opracowania na temat pieczęci cechowych z obszaru powiatu gliwickiego, zwrócił uwagę na liczne błędy w napisach napieczętnych. Jego zdaniem, miało to swą przyczynę w tym, że wyrabiali je miejscowi (a więc i sośnicowiccy) rzemieślnicy, którzy popełniali błędy z powodu znajomości pisma. Ocalałe fragmenty, wspomnianego powyżej statutu kowali, opublikowane zostały w ‘Zaraniu Śląskim’ przez A.Kowalską i I.Nalepę-Orłowską.
Dokument ten zachowany jedynie w kopii, napisano w języku czeskim. Wydała go Rada Miejska Sośnicowic, w dniu 29 stycznia 1712 roku. Trzeba przy tym zazna- czyć, że w mniejszych miastach, a takim były przecież Sośnico- wice, rzemieślnicy wchodzili często w skład władz miejskich. Pozwalało to na unikanie zbędnych nieporozumień. Interesujący nas statut, składał się ze wstępu, oraz kilkunastu punktów i tyluż kart. Zgodnie z przyjętą konwencją, jego treść była dokładnym omówieniem praw i obowiązków charakteryzowanego cechu. Właściwie był to statut zbiorczy kilku cechów, którymi po kolei były : następujące cechy : kowali, ślusarzy, bednarzy i koło- dziejów. Już jego pobieżna analiza pozwala nam stwierdzić, że grupa kowali i ślusarzy zajmowała się w nim (a także i w mie- ście), reprezentacyjne stanowisko. Było to wynikiem tego, ten rodzaj wytwórczości zdobył tutaj przodującą pozycję. Dzięki temu rejon Gliwic i Sośnicowic, stał się w tym czasie, jednym z największych skupisk metalowców na Górnym Śląsku. Wydaje się jednak, że nasilenie tego zjawiska miało miejsce dopiero od połowy XVIII wieku. W 1739 roku, miasto przeszło w ręce hrabiego Alberta Józefa von Hoditz. Był on ostatnim właścicielem Sośnicowic w czasach habsburskich, a pierwszym pod rządami pruskim. Hoditzowie (Hodicky v. Hodic) należeli do starej dynastii baronów czeskich, która w ciągu wieku uległa zniemczeniu. Najstarsze wzmianki o ich istnieniu pojawiają się na początku XIV wieku. Swe posiadłości mieli początkowo głównie na Morawach i w Czechach, ale stopniowo nabywali ziemie poza tym obszarem, np. w 1647 roku indygenat węgierski. Po zdławieniu powstania czesko- morawskiego na początku XVII wieku, jedna z gałęzi tej rodziny sprowadziła się do Opawy. Stamtąd rozpoczęła się ich ekspansja w kierunku Śląska. W 1630 roku, Jerzy Maksymilian von Hoditz zakupił państewko stanowe Rosswald, a w następnych latach także inne dobra, w polskiej części Śląska. W 1641 roku pojawia się jako generał i komisarz wojenny dla księstwa opolsko-racibor- skiego. Zostaje również podniesiony do statusu hrabiów Rzeszy. Poprzez potomków młodszego syna Juliusza Leopolda, dom Hoditzów rozdzielił się na dwie linie: Hoditz-Wolframitz i Hoditz- – Rosswald. Ta ostatnia wygasła na Panu Rosswald i Fullstein w 1778 roku. Nas najbardziej interesuje Albert Józef von Hodiz. Słynął on z zamiłowania do przepychu, czego dowodem była jego główna rezydencja w Rosswaldzie. W 1734 roku, poślubił wdowę po margrabim Wilhelmie von Brandenburg-Bayreuth, księżniczkę Sachsen-Weissenfels. Była ona dość brzydka i nie dała mu potom- stwa, ale dzięki niej spokrewnił się z domem Hohenzollernów. Tym też należy tłumaczyć bezbolesne przejście pod rządy nowych władz zwierzchnich Śląska. Przejście tej dzielnicy pod panowanie pruskie, było jednym z najważniejszych wydarzeń, w dotychczasowych dziejach Śląska, a tym samym i Sośnicowic. Przede wszystkim dlatego, że na prze- ciąg ponad dwustu lat ustaliło nową przynależność państwową tych ziem. Ale także z powodu tego, że nastąpiła wówczas zmiana ich dotychczasowego statutu gospodarczego, społecznego, kulturalnego i narodowego. Stąd w ogólnym rozrachunku, można mówić o skoku cywilizacyjnym, dzięki któremu Śląsk stał się jednym z najlepiej zagospodarowanych części Europy i świata. Przejęcie Śląska przez Prusy dokonało się w kilku etapach. Wykorzystano przy tym trudności sukcesyjne, jakie przeżywała wtedy dynastia Habsburgów Swoją rolę odegrało także niezadowolenie tutejszych mieszkańców z nieudolnego administrowania tymi ziemiami przez dynastę, oraz nieurodzaje i klęski elementarne z lat 1735-1737. Pomimo tych okoliczności, w pierwszym etapie, tj.w grudniu 1740r Fryderyk.II zdołał zająć tylko Dolny Śląsk. W większości katolicka ludność Śląska Górnego, (należy uważać że i Sośnicowice)stawiła mu opór, bojąc się nietolerancji protestanckich Prus. Wobec przewagi armii fryderycjańskiej, nie mógł on być trwały(podobnie jak austryjacki), stąd w ciągu kilku najbliższych lat, całość tej prowincji znalazła się w ręku monarchii pruskiej.Zatwierdzał to traktat drezdeński z 1745 roku. Natychmiast po przejęciu Śląska, zreorganizowano jego administrację, m.in. znosząc lub ogranicza- jąc miejscowy samorząd, w tym miejski. Wprowadzono wysokie po- datki i powszechny obowiązek służby wojskowej, ale zapewniono swobodę wyznaniową. W 1744r. jako urzędowy wprowadzono w sądownictwie język niemiecki. Jak już wspominano, przejęcie Śląska przez abolutystyczne państwo pruskie, przyniosło radykal- ną zmianę także dla Sośnicowic. Ujawniło się to przede wszystkim w przejęciu kontroli nad ogółem spraw miejskich, przez wszędo- bylską administrację królewską. W pierwszym rzędzie uszczupliła ona dotychczasowy zakres władzy dotychczasowych panów dziedzicz- nych miasta, a więc Hoditzów. W przeciwieństwie do innych ośrod- ków miejskich, w Sośnicowicach nie wprowadzono uciążliwego po- datku akcyzowego. Miasto zostało z niego zwolnione, i opodatko- wane podobnie jak okoliczne wsie. Ulga ta, świadczyła o tym, że Sośnicowice nie były w stanie płacić większych podatków, po- nieważ kasa miejska świeciła pustkami, a możliwości jej zapeł- nienia były znikome. Świadczyło to dalszym upadku miasta, w początkach rządów pruskich. Po raz kolejny w jego dziejach, nieurodzaje, bieda i jego peryferyjny charakter doprowadziły w nim do regresu tradycyjnych zajęć miejskich, takich jak rzemiosło i handel. Zmusiło to ludność Sośnicowic do zajęcia się gospodarką rolną, która w tym czasie stałą się głównym zródłem jej utrzymania. Jak świadczą zachowane zabytki językowe, w przeważającej mierze była to ludność pochodzenia polskiego i czeskiego. Nie było jej jednak zbyt dużo, ponieważ w związku z ogólnym niżem demograficznym, musiało spaść i zaludnienie Sośnicowice. Według szacunkowych danych, zamieszkiwało tam wówczas tylko ok. 300 osób, co także było dowodem regresu tej miejscowości w połowie XVIII wieku. Wspomniane zmiany i ograni- czenia, nie pozbawiły jednak władz miejskich Sośnicowic, chęci realnego wpływu na życie miasta, a także pewnych motywów ambicjonalnych. Świadczył o tym dobitnie konflikt do jakiego doszło pomiędzy nimi, a słynącym z estrawagancji panem dziedzi- cznym miasta,hrabią Albertem Józefem von Hoditz. Jego przyczyną było zanegowanie przez niego prawa, ugodnie z którym Magistrat Miasta posiadać miał prawo do sądownictwa w sprawach cywilnych. Jak pamiętamy, nadał je jeszcze w 1576r. Jan Trach. Urażeni tym mieszczanie, zgłosili się wówczas do władz zwierzch- nich w Opolu, które z racji urzędu, miały możność rozstrzygnię- cia sporu. Ostateczny wyrok w tej sprawie, wydała Królewska Kamera Dominialna we Wrocławiu dnia 11 sierpnia 1748 roku. Był on korzystny dla władz miejskich Sośnicowic. Nakazywał on Hoditzowi zaprzestanie sukcesów, a nawet nakładał na niego karę pieniężną w wysokości 100 dukatów. Jak podkreślił F. Tschauder, postawa burmistrza i rady miejskiej w tej sprawie, były dobrym przykładem poczucia niezależności tutejszego magistratu. Oznaczało to również, utrzymanie dawnego systemu miejskiej jurysdykcji sądowej. Tak więc rolę pierwszej instancji sądowej nadal pełnił urząd Vogta (‘Vogteiamt’), natomiast drugiej Magistrat Miejski. Zmiany w tym zakresie przyniosły dopiero reformy administracyjne państwa pruskiego z początku XIX wieku. Najbardziej trwałą i spektakularną pozostałością po Hoditzach w mieście, jest przetrwały do naszych czasów wspaniały pałac. Wzniesiono go ok. 1755r. na bazie kamiennych murów średniowie- cznego zamku.
Jego lokalizacja nie była więc przypadkowa i nawiązywała do wcześniejszych budowli o takim charakterze. Zbudował go Karol Józef von Hoditz. Pod względem architektoni- cznym, był to pałac póznobarokowy, ale z dekoracjami w stylu regencji i wczesnego rokoka. Zbudowano go z cegieł i otynkowano, na rzucie podkowy ze skrzydłami od tyłu, które ujmowały dziedzi- niec. Korpus był nieco szerszy od skrzydeł i zwrócony frontem na północ. Prowadziła do niego dość okazała klatka schodowa, a całości dopełniało założenie parkowe o charakterze krajobrazo- wym. W tym samym czasie, na zachód od pałacu zbudowano także stajnię dworską, zwróconą elewacją frontową na południe. Od chwili swego powstania był on (i pozostaje do dzisiaj) najbardziej okazałą budowlą miejską i na stałe wrósł w pejzaż Sośnicowic. Nie uchroniło go to jednak, podobnie jak samego miasta, przed kolejnymi zmianami właścicieli. Nieliczne zródła i opracowania podkreślają, że jedne z najtragiczniejszych chwil w swych dziejach Sośnicowice prze- chodziły podczas wojny 7-letniej (1756-1763). Rozpoczęła się ona poza Śląskiem, ale rychło ogarnęła i jego rejon, zwłaszcza że była ostatnią próbą wydarcia tej dzielnicy Prusom. Ponownie przez ziemie Śląska przetaczały się wojska walczących stron, najpierw pruskie i austriackie, a poczynając od 1761r. także rosyjskie. Dopuszczały się one rabunków i gwałtów, narzu- cały kontrybucje, prześladowały stronników przeciwnika, a za nimi podążały: choroby i głód. Stąd nic dziwnego, że jej skutki, porównywano z wydarzeniami wojny 30-letniej. Wszystkie te nieszczęścia spadały również na Sośnicowice, ale ich bliższe opisanie nie jest możliwe, ze względu na braki zródłowe. Miasto zostało wówczas prawie całkowicie spalone, tak że przy jej końcu, składało się prawie z samych pogorzelisk. Dlatego po ostatecznym przejęciu Śląska przez Prusy, Sośnicowice zwolniono z podatku akcyzowego do jakiego zostały w tym czasie zobowiązane miasta. Było to możliwe na podstawie zaliczenia ich do tzw. ziem zniszczonych (‘platten Lande’), które miały rozpo- cząć płacenie wyższych podatków dopiero po odbudowie ze zni- szczeń. Nie pozbawiono jednak Sośnicowic praw miejskich i zwią- zanych z tym przywilejów. Zostały one nie tylko potwierdzone, ale także osobiście poszerzone przez Fryderyka Wielkiego. Cech szewski otrzymał wówczas prawo do prowadzenia warsztatów szewskich, pozwolono także na założenie cechu rzezników. Wszystkie powyższe ulgi pozwalały mieć nadzieję, że miasto stopniowo podniesie się ze zniszczeń. Niestety, jego pełnej odbudowy, nie doczekali w nim już Hoditzowie. W 1764 roku, miasto przeszło na własność hrabiego Ignacego Dominika von Chorinsky. Jego nazwiska użyto pózniej do nazwania kolonii Chorynkowice, leżącej w pobliżu Sośnicowic, przy drodze prowadzącej do Gliwic. Przejął on miasto w chwili, gdy dopiero dzwigało się ono ze zniszczeń ostatniej wojny. Następowało to jednak szybko, dzięki ułatwieniom administracyjnym i zapałowi mieszkańców. Już po kilku latach, umożliwiło to powrót Sośnico- wic do pozycji jednego z ważniejszych ośrodków gospodarczych w gliwickiem. Głównymi zródłami bogactwa miasta w tym okresie były: rozwijające się rzemiosło, a przede wszystkim handel, z słynnymi na całą okolicę targami bydła. Jak zwykle, wykorzy- stano przy tym dogodne położenie osady na dawnych szlakach handlowych z Krakowa do Wrocławia, oraz na południe, do Opawy. Umożliwiło to szybkie bogacenie się obywateli Sośnicowic, i ich przekształcanie się w zamożnych mieszczan. Na przeszkodzie pogłębieniu się tego procesu stanęły dwa wielkie pożary miasta z lat 1768 i 1780. Pierwszy z nich strawił m.in. wiekową sosnę, z którą kojarzono jego legendarne początki. Drugi dokończył dzieła rujnacji poprzez zniszczenie większej części zabudowy Sośnicowic, wraz z kościołem. Skutkiem tych pożarów, była utrata całości dobytku przez tutejszych mieszczan, ich zubożenie, a tym samym ponowny upadek Sośnicowic. Podsumowując te smutne wypadki, burmistrz Sośnicowic Kluger napisał w swej części ‘Festschrift zur 400 Jahrseier der Stadt Kieferstadtel’; że od tego czasu miasto już nigdy nie miało podnieść się do stanu swego pierwo- tnego dobrobytu, chociaż robiono wiele, aby doprowadzić go do poprzedniego znaczenia. W jego opinii, choć może nieco przesa- dzonej jest także wiele racji. Chodzi o to, że w wyniku kole- jnych pożarów, oraz klęski szarańczy z 1779 roku, przerwana została wątła podstawa rozwoju ekonomicznego miasteczka. Nie było ono bowiem na tyle duże i zamożne, by móc szybko się odrodzić i podjąć konkurencję innych ośrodków miejskich. A był to czas zaostrzania się kryteriów rywalizacji pomiędzy tymi ostatnimi i początek kształtowania się nowoczesnego oblicza przemysłowo-miejskiego Górnego Śląska. Przejęcie Sośnicowic przez hr. von Chorinsky, zbiegało się też w czasie z intensyfi- kacją działań zmierzających do bardziej trwałego scalenia Śląska z resztą państwa pruskiego. Szły one w dwu głównych kierunkach: 1) nasileniu administracyjnej akcji zniemczania tej ziemi, oraz 2) przekształceniu tej prowincji, w centrum surowcowo-przemysło- we Prus. Germanizacja podbitego Śląska, miała podłoże w absolu- tystycznym racjonamlizmie oświeceniowym. Zgodnie z nim uznawano konieczność zbudowania silnego i zwartego państwa, mogącego dzięki temu lepiej zabezpieczyć własne istnienie. Pierwsza z wspomnianych tendencji polegała na dążeniu do wyparcia,głównie z terenu Górnego Śląska, funkcjonującego tutaj ciągle języka polskiego i czeskiego. W pierwszym etapie, który właśnie wtedy miał miejsce, przejawiało się to, w odgórnym wprowadzaniu języka niemieckiego jako wyłącznie obowiązującego w szkolnictwie, kościele i administracji. Regulowały to odpowiednie zarządzenia władz, np. przepisy z lat 1763-64 o wprowadzeniu j.niemieckiego w szkołach podstawowych, oraz zatrudnianiu jako nauczycieli, tylko osób władających tym językiem.
W ich przypadku, było to tym bardziej nieuniknione, że podobnie jak wcześniej przy produkcji rzemieślniczej, nie zdołały one wypracować sobie pozycji przekraczającej ramy ośrodka lokalnego. Jeżeli chodzi o bazę surowcową hutnictwa sośnicowickiego, to podobnie jak w reszcie powiatu gliwickiego, stanowiły ją rudy darniowe, zwane też łąkowymi lub bagiennymi. Rudy te były pochodzenia osadowego i występowały w postaci tlenków, siarczków itp. Ich eksploatację przeprowadzono metodą odkrywkową. Na zakończenie naszych rozważań o dziejach Sośnicowic w XVIII wieku, jeszcze raz sięgnijmy do drugiego tomu dzieła F.A.Zimmermanna. Znajdujemy tutaj informację, że po nieszczę- ściach pożarów ostatnich lat, nadal pozostały one miastem. Faktycznie jednak były tylko osadą targową. Znajdowały się tu zaledwie 63 domy mieszczan, w których zamieszkiwało łącznie 370 osób. Obok wspomnianego wielkiego pieca, znajdowała się tutaj także wytwórnia potasu. Najbardziej okazałymi budowlami miej- skimi były: pałac i kościół. Jako osobne jednostki wymieniono również folwark i szkołę.Jak z tego widać, nawet jak na ówczesne warunki, nie były to dane imponujące. Potwierdzały regres Sośnicowic jako miasta, nie wskazywały też żadnych możliwości jego przezwyciężenia w najbliższym czasie. W przyszłości stało się to jedną z przyczyn dla których zdecydowano się na odsprze- danie tej miejscowości. 2 czerwca 1796 roku Sośnicowice zakupił za 326,6 tys. talarów hrabia henryk Leopold von Seherr-Thoss. Nowy właściciel mał rychło przekonać się, że powyższa transakcja, nie była dla niego zbyt opłacalna. Na przełomie XVIII i XIX wieku miasteczko nadal bardzo słabo się rozwijało, czego dowodem, było jego prawie całkowite zniknięcie ze zródeł historycznych tego okresu. W skali całego Górnego Śląska, były to lata przełomu i skoku technologicznego. Zbudowano i uruchomiono wówczas szereg wie- lkich wzorcowych zakładów przemysłowych, takich jak: ‘Huta Gliwicka’ w Gliwicach, czy kopalnia ‘Król’ w Chorzowie. Z powodów, które już poprzednio wskazano, Sośnicowice znalazły poza głównym centrum dokonywujących się zmian. W praktyce oznaczało to, że odtąd z każdym rokiem, coraz bardziej nieodwra- calnie spadały one do roli ośrodka głęboko prowincjonalnego. W takim wypadku, o konkurowaniu z innymi miastami, nie mogło być już w ogóle mowy. Przełom stuleci przyniósł na Górnym Śląsku również szereg wystąpień chłopskich, których przyczyną było niezadowolenie z systemu pańszczyznianego. Jakieś echa tych wydarzeń, musiały dotrzeć także do Sośnicowic, zwłaszcza że owe rozruchy wystąpiły również w sąsiednim powiecie raciborskim. Niepokoje te nasiliły się w następnych latach. Było to związane z szerzeniem się idei wolnościowych rewolucji francuskiej i klęską Prus w wojnie z Napoleonem. W ostateczności, zmusiło to włądze w Berlinie do wydania szeregu edyktów, które znosiły poddaństwo chłopów i umożliwiały zniesienie pańszczyzny, lub czynszu, w zamian za odszkodowanie. Miało to również pewne znaczenie, dla małego miasteczka jakim były Sośnicowice. Stopniowe uwolnienie chłopów, mogło oznaczać możliwość uzyskania szerszego rynku zbytu towarów produkowanych przez miejscowych rzemieślników. Jednakże powolne znoszenie systemu feudalnego, niosło zmiany także w gospodarce miejskiej. Objawiało się to w likwidacji dawnych uprzywilejowań produkcyjnych cechów,ale przede wszystkim w pojawiającej się z coraz większą siłą konkurencji wytworów przemysłu. Z biegiem czasu stało się jasne, że tej ostatniej, rzemieślnicy sośnicowiccy nie będą już w stanie pokonać, ani pod względem ceny, ani jakości. Początek XIX wieku upłynął Sośnicowicom także pod znakiem kolejnej fali wojennej. Nie była ona tak niszcząca jak wojna 30-letnia, czy wojna 7-letnia, ale również niosła z sobą pewne zniszczenia i straty. Nie mogły one ominąć Sośnicowic, gdyż miasto znajdowało się na jednej z głównych tras przemarszu obcych wojsk: w latach 1806-07 francuskich, a w latach 1813-14 rosyjskich. Swoją niszczącą rolę, odegrały również działające w okolicy Gliwic oddziały powstańców polskich. Przez najbliższe kilkadziesiąt lat, najcięższym brzmieniem dla miasteczka, były jednak skutki przegranej państwa pruskiego. Zmusiło to jego kierownictwo na czele z królem, do przeprowadzenia szeregu niezbędnych reform, które miały pozwolić na takie unowocześnie- nie Prus, aby mogły one bardziej efektywnie bronić własnej niezależności. Zlikwidowano tak uciążliwe dla miast monopole panów feudalnych na produkcję piwa i wódki, a także podział na miasta królewskie i pozostałe. Oznaczało to wyswobodzenie się miast spod zależności od panów feudalnych, rozszerzono zakres samorządu miejskiego, a także przeprowadzono spis wszystkich miast w państwie. Wykazał on, że Sośnicowice są jednym z naj- mniejszych miasteczek w całym państwie pruskim. W 1808r. wydano nowe prawo miejskie (Stadteordnung), zgodnie z którym Sośnicowi- ce zostały formalnie zdegradowane do roli wsi, ale przy zachowa- niu prawa do samorządu. Dla ludności miasteczka, był to dotkliwy cios. Nie chciano się bowiem pogodzić z utratą przynależności Sośnicowic do ośrodków miejskich, a tym samym ich zrównaniem z okolicznymi wsiami.
Z tego powodu, przez następne kilkadzie- siąt lat, podejmowali oni szereg kroków mających na celu przywrócenie osadzie jej dawnego statusu. Nie odniosło to jednak spodziewnych rezultatów, ponieważ nie spotkało się ze zrozumie- niem władz. Przy tej okazji należy zwrócić uwagę, że prawa miejskie pozostawiono kilku podobnym lub mniejszym od Sośnicowic miejscowościom. Według szacunkowych obliczeń Sośnicowice liczyły wtedy ponad 400 mieszkańców. Ludność miasteczka, nie pogodziła się jednak z takim obrotem sprawy. Pomimo przeciwności losu, nadal wybierała radę miejską z burmistrzem, a nawet dziewięciu reprezentantów, którzy byli radnymi miejskimi. Samego burmistrza wybierano na okres 3-letniej kadencji, spośród trzech kandyda- tów, z których pan tych ziem polecał najodpowiedniejszego (jego zdaniem) staroście do zatwierdzenia. F.Tschauder zwraca przy tym uwagę, że współpraca burmistrza z dominium polegała na tym, że pobierał on w imieniu miasta czynsz, który następnie przekazywał hrabiemu, czyli że faktycznie był na jego usługach. Nadal jednak utrzymano dawny system sądownictwa. Dopiero na początku 1812r. zlikwidowano funkcjonujący tutaj od dawna urząd ‘namiestnika miejskiego’ (Stadt-Vogtei-Amt). Zarząd opieki nad sierotami przekazano Królewskiemu Sądowi Miejskiemu w Gliwicach. Przy okazji zlikwidowano dwustopniowy system sądowy, tak iż miejscowy sąd miejski został zdegradowany do roli sądu wiejskie- go. Działania te spowodowały, że w ręku Magistratu Sośnicowic, oprócz tego ostatniego, pozostał jedynie wewnętrzny zarząd miasta i władza policyjna. Wspomniane okoliczności na pewno obniżyły autorytet miaste- czka, ale nie wpłynęły znacząco na zmianę jego ogólnego oblicza. Nadal więc pozostawało ono małym ośrodkiem rzemieślniczo-handlo- wym, którego istnienie uzależnione było od pracy na potrzeby rynku lokalnego. Nadal też pozostały skupiskiem zaledwie kilku rzemiosł, z których najważniejsze należały do branży metalowej, np. kowale, ale także szewców,tkaczy i rzezników. Według danych F.Triesta, w 1817r. liczyły 519 mieszkańców. W 1825r. ludność Sośnicowic wzięła udział, w pierwszych wyborach do sejmu prowincjonalnego we Wrocławiu. Został on ustanowiony dwa lata wcześniej, a jego skład był stanowy. Pierwszy stan tworzyli panowie dziedziczni, drugi miasta, trzeci przedstawiciele gmin wiejskich. We wszystkich stanach, prawa wyborcze mieli tylko właściciele gruntów. W 1830 roku, dominium rycerskie w Sośnicowicach nabył hrabia Wiktor Amadeusz von Hessen-Rothenburg. Jednakże w jego posiada- niu, znajdowały się one zaledwie przez parę lat. Już w 1835 roku oddziedziczył je, wraz z całym księstwem raciborskim krewny powyższego – Wiktor, książę zu Hohenlohe-Schillingsfurdt [zm.1893r.]. Ród Hohenlohe należał do najstarszych w Niemczech. Wywodził się z frankońskich baronów z Bawarii. Z biegiem czasu rozdzielił się na dwie linie: Neuenstein i Waldenburg – - Schillingsfurst, a te na domy, gałęzie i odgałęzienia. Naj- częściej przyjmowały one dodatkowe nazwiska od swoich posia- dłości. Podobnie było także w tym wypadku. W 1810 roku nastąpiło skasowanie zakonów w Prusach. Na tej podstawie rozwiązano i sekularyzowano również dobra cystersów w Rudach Raciborskich. Korzystając z tego, mógł wejść w ich posiadanie wspomniany Wiktor zu Hohenlohe z linii Waldenburg-Schillingsfurst. Odtąd on i jego potomkowie używali do określenia swego nazwiska, także przydomku książąt von Ratibor. Przejęty przez niego majątek, stanowiły przede wszystkim rozległe dobra ziemskie[ok.33 tyś.ha przeważnie pokryte lasem. W przeciwieństwie do swych krewniaków z linii Neuenstein, nie odegrali oni poważniejszej roli w roz- woju przemysłu górnośląskiego. Tak więc przejście pod admini- strację tego rodu dominium sośnicowickiego, nie wypływało z jakichś głębszych przyczyn, a jedynie było skutkiem zaistnienia ogólnego faktu dziedziczenia. W każdym razie, od tej chwilii, aż do 1945 roku pałac w Sośnicowicach należał do kolejnych przedstawicieli tego rodu. W pierwszych dziesięcioleciach XIX wieku, Sośnicowice nadal miały głównie drewniany charakter. Podobnie jak w innych ośrod- kach, ich układ urbanistyczny wywodził się jeszcze z średniowie- cza. Centralnym punktem miasta był rozległy rynek, stanowiący jego główne miejsce handlowe. Tutaj koncentrowało się przez wieki życie gospodarcze miasta, stały kramy z towarami, a rze- mieślnicy oferowali swoje wyroby lub usługi. Obok rynku, zabu- dowa miasta koncentrowała się wokół jego głównych ulic: Racibor- skiej, Kozielskiej i Gliwickiej. Wszystkie one prowadziły z rynku, w kierunku miasta, których nazwy wskazywały. Poza nimi, znajdowało się tutaj również kilka ulic bocznych i tzw.koński targ. Domy były przeważnie parterowe, posiadały jednak mieszkal- ne poddasza. Same dachy były pokryte gontem lub słomą. W gospo- darstwach domowych nadal używano otwartego ognia, co sprzyjało Łatwemu wybuchowi pożaru. Wyposażenie przeciętnego mieszkania było raczej skromne, gdyż tutejsi mieszczanie nie byli zbyt zamożni. Jako rzemieślnicy, nie mieli też chyba skłonności do zbytku, choć mogli posiadać piękne przedmioty. Dopiero w 1830r. kosztem ponad 2,7 tyś. talarów, zabrukowano rynek i dwie naj- częściej używane ulice tj. Gliwicką i Raciborską. W celu utrzy- mania miasta, oraz instytucji miejskich, takich jak burmistrz, władze miejskie ściągały podatki, ale trudno określić ich wiel- kość. Wiadomo natomiast, że do 1829r. komuna miejska i dominium pobierały podatek rogatkowy, w wysokości 10 talarów. Pózniej przejęła go komuna, wraz z kapitałem w wysokości 229 talarów. Podobnie jak w poprzednich stuleciach, Sośnicowice zachowały swój wielonarodowy charakter. W tym czasie, na pierwszy plan wysunęła się już jednak ludność pochodzenia niemieckiego, głównie kosztem ludności polskiej.
Natomiast w miejsce zanika- jących mieszkańców pochodzenia czeskiego, weszli Żydzi. J.G.Knie w ‘Neuester Zustand Schlesiens’ [Breslau 1836r.] podaje, Ze w 1836 roku Sośnicowice liczyły 600 mieszkańców. Świadczyło to o nieznacznym, ale stałym wzroście liczby ludności. Związane to było, ze szczególną intensyfikacją życia ekonomicznego Sośnicowic, w tym okresie. Jego podłożem, była rozwijająca się tutaj od dawna wytwórczość związana z rzemiosłem metalowym. Przede wszystkim byli to gwozdziarze, ale stopniowo pojawiały się także nowe zawody i miejsca produkcji. Pracowały one w oparciu o miejscową rudę, którą przetapiano w znajdują- cym się w Sośnicowicach wielkim piecu. Do jego obsługi sprowa- dzono zresztą robotników z głębi Niemiec. Według nie w pełni potwierdzonych danych funkcjonował on jeszcze przynajmniej do końca lat 30-tych XIX wieku. Po jego wygaszeniu, surowca do produkcji dostarczały pobliskie osady w których znajdowały się wielkie piece, fryszerki i kopalnie rudy. W pierwszej połowie XIX wieku, Górny Śląsk stał się znanym centrum produkcji łożysk. Już na początku lat 20-tych, wielkość ich produkcji, sięgała prawie miliona sztuk rocznie. W następ- nych dziesięcioleciach, wielkość tej produkcji uległa dość dużym wahaniom. Natomiast na samym Górnym Śląsku, jednym z dwóch głównych ośrodków produkcji łożysk, był powiat gliwicko – toszecki. W okresie 1821-1846 istniały tutaj trzy wielkie wytwórnie łyżek: Kotlarnia, Dolna Wieś i Sośnicowice. Procento- wy udział każdej z nich w wytwarzaniu tego asortymentu ulegał zmianie w poszczególnych latach, ale łącznie dostarczały one 3/4 ogólnej produkcji. Wśród nich, szczególną pozycję zajmowała wytwórnia sośnicowicka, należąca do kupca Roellego. Warto przy tym zaznaczyć, że w tej gałęzi produkcji, dominowały zakłady nie należące do właścicieli pochodzenia szlacheckiego. W sumie, w latach 1821-22 wytwórnia w Sośnicowicach dała 4,8% ogólnej produkcji łyżek, w latach 1833-39 25,0% ogólnej produkcji łyżek, Wszystkie z wspomnianych wytwórni starały się produkować duży asortyment łyżek. Tak więc obok łyżek zwyczajnych, wytwarzano też łyżeczki do kawy i herbaty oraz łyżeczki dziecięce. W wy- twórni Rollego, przeważała – podobnie jak gdzie indziej – pro- dukcja dużych łyżek, ale nie można precyzyjnie określić jej wielkości. Przykładowo w 1845r. aż 89,5% produkcji, stanowiły pojedyncze łyżki zwykłe. Stosunkowo ekskluzywne łyżeczki do kawy i herbaty, oraz dziecięce, stanowiły więc znikomy procent w strukturze produkcji. Z.Kwaśny podkreśla, że potwierdzało to silne powiązanie omawianych wytwórni z rynkiem zbytu dla maso- wego i stosunkowo biednego odbiorcy. W latach 30-tych, fabryka ta zatrudniała ok. 60 pracowników, a swoje wyroby eksportowała także poza rejon Górnego Śląska. Przykładowo w 1832r. spławiono z Sośnicowic na Dolny Śląsk 100 skrzyń łyżek po 200 tuzinów, a więc w sumie 240 tyś. sztuk. Jednakże, jak już zaznaczono, większość jej produkcji pochłaniał rynek lokalny. W każdym razie, pracujące wówczas w Sośnicowicach wytwórnie gwozdzi [o których brak z tego okresu bliższych danych], oraz łyżek, stanowiły zaczątek uprzemysłowienia miasta, które stopniowo ponownie odżywało, po długim okresie zastoju. Najbardziej widocznym przejawem żywotności miasteczka w tym czasie, była jego szybka odbudowa, po kolejnym nieszczęsnym pożarze w 1839 roku. Było to możliwe, dzięki uruchomieniu energii i kapitałów tutejszego społeczeństwa, które ponownie uwierzyło, w możliwość dalszego rozwoju Sośnicowic. Należy podkreślić, że dopiero po tym ostatnim pożarze, zabudowa miejska zasadniczo zmieniła swoje oblicze. Odbudowano je bowiem jako miasto w większości murowane i wyposażone w kamienne drogi. Szybko wzrastała także liczba jego mieszkańców, a optymiści lada rok spodziewali się przekroczenia przez Sośnicowice poziomu tysiąca ludności. Według danych F.Triesta w 1840 roku miasteczko zamieszkiwały 773 osoby, a w 1858 roku już 946 osób. Żywym świadectwem rozwoju gospodarczego miasta i wzrostu jego obywateli, było pojawienie się w nim ludności żydowskiej. Generalnie pojawiała się ona bowiem tylko tam, gdzie istniały realne perspektywy dalszego wzrostu. Stąd też nic dziwnego, że w latach 1820-1850 władzy osady podejmowały szereg działań mających na celu przywrócenie Sośnicowicom praw miejskich. Nie znajdowały one jednak zrozumienia u władz, które tłumaczyły się tym, że na zmianę statusu miasteczka nie pozwalają przepisy prawa miejskiego z 1808 roku. Dopiero z chwilą, gdy w końcu maja 1853 roku przyjęto nowe prawo miejskie, zdecydowano niespo- dziewanie o przywróceniu Sośnicowicom praw miejskich. Nastąpiło to z dniem 1 września 1853 roku. Mieszkańcy Sośnicowic przyjęli ten dzień z ogromną radością, ponieważ stanowił on ukoronowanie ich wysiłków zmierzających do przywrócenia tej miejscowości należnej jej rangi. Poza tym, już w 1846 roku, ludność miasteczka ostatecznie zwolniono z płaconego corocznie na św. Marcina tzw. czynszu wolności. Jak pamiętamy, podatek ten wprowadził Jan Trach w 1576 roku. Niestety, pojawiły się już także pierwsze symptomy kryzysu. W dużym stopniu, związane to było z przyczynami naturalnymi, takimi jak nieubłagane wyczerpy- wanie się tutejszych zródeł surowcowych. Po części jednak, wynikały one z krótkowzrocznej polityki Magistratu Sośnicowic. Większość opracowań traktujących o tym zagadnieniu, za niewyba- czalny błąd uznaje brak zgody tego ostatniego, na przeprowadze- nie przez Sośnicowice budowanej w ich pobliżu w 1845 roku kolei żelaznej. Ostatecznie kolej zbudowano tylko o 10 km od miaste- czka tj. w Bojkowie, ale faktycznie była to znacznie dalsza odległość, ponieważ na zawsze odcięła go od głównego okręgu przemysłowego i przyczyniła się do jego ponownego upadku.
Natomiast potwierdzeniem pierwszego z wspomnianych zjawisk, są dane zródłowe zawarte w opracowaniu L. Wachlera z 1847 r. dotyczącym górnośląskiego hutnictwa żelaza. Znajdujemy tam informację, że książę von Ratibor w Rudach posiadał szereg prywatnych zakładów hutniczych, które podzielone były na trzy departamenty. Jednym z nich był Departament Sośnicowicki w powiecie gliwickim. Obejmował on kilka miejscowości niedaleko Sośnicowic, ale o miasteczku wspominał tylko przy okazji wydoby- cia rudy żelaza. Tak więc w tym czasie na pewno nie funkcjonował tam wielki piec, choć aż dwa takie piece pracowały w sąsiedniej Górnej Kuzniczce. Tak czy inaczej, w połowie XIX wieku Sośnicowice nadal były jednym z najmniejszych miasteczek w Prusach. Według danych F.Triesta, w 1861r. zamieszkiwało w nich 984 mieszkańców, którzy zamieszkiwali w 125 domach w obrębie miasta. Nadal wiele z nich było drewnianych. Jeżeli za symptom zacofania i prowincjonal- ności uznać procentowy udział rolnictwa w gospodarce miejskiej, to na początku lat 60-tych XIXw. Sośnicowice były mocno zacofa- nym i głęboko prowincjonalnym miastem. W 1861r. aż 70% mieszkań- ców miasteczka utrzymywało się z rolnictwa, przy czym charakte- rystyczna była również struktura tych gospodarstw. Na ogólną liczbę 70 gospodarstw, dokładnie połowę z nich tj. 35 tworzyły gospodarstwa małe od 1 do 5 mórg. Podział reszty z nich przed- stawiał się w następujący sposób:13 gospodarstw od 6 do 10 mórg, 18 gospodarstw od 26do 35 mórg i tylko 4 gospodarstwa od 36 do 90 mórg.Duży odsetek gospodarstw małych i średnich, nie najlep- sze piaszczyte gleby, oraz prymitywne metody upraw sprawiły, że produkcja większości z nich nie wystarczała na utrzymanie rodzi- ny. Z tego względu, można przypuszczać, Ze gospodarstwa te były jedynie dodatkowym zródłem dochodów dla części tutejszych rzemieślników. Na ogólną liczbę 94 rzemieślników, w 1861r. w Sośnicowicach było: 23 gwozdziarzy, 30 szewców, 5 krawców, 6 rzezników, po 4 stolarzy i piekarzy, po 3 kowali, ślusarzy, garncarzy i kapeluszników, oraz kilka innych, w tym 2 tkaczy. Skupieni oni byli w trzech cechach: szewskim, tkackim i krawiec- kim, oraz kowalskim, ślusarskim i kołodziejów. Jak widać dwa ostatnie z nich były cechami zbiorczymi. Powyższe dane wskazują też, że dominującymi rzemiosłami w miście, buło szewstwo i gwozdziarstwo. Pierwszy z nich mógł poszczycić się tradycją sięgającą XVI wieku. Należy także zaznaczyć, że szewcy stanowili zawsze liczbowo największą grupę rzemieślników w miasteczkach, np. w Toszku było ich 50, a w Pyskowicach 100. Pod względem handlowym Sośnicowice utrzymywały pozycję głównego centrum wy- miany dla okolicznych wsi. Nie przynosiła ona już jednak takich zysków jak dawniej, ponieważ ludność wiejska zaopatrywała się teraz częściowo równierz w większych miastach, takich jak Gliwice. W 1861r. w Sośnicowicach działało osiem sklepów i 20 handlarzy. Obok sprzedaży wytworów miejscowych rzemieślników, prowadzili oni także obrót towarami sprowadzonymi z zewnątrz. Uzupełnieniem tego były odbywające się kilka razy do roku [najczęściej pięć] jarmarki, oraz tygodniowe targi, które jednak coraz bardziej podupadły. Handlowano na nich głównie zwierzętami produktami rolnymi, oraz wyrobami rzemiślniczymi. Dla uzupełnie- nia powyższych danych, można jeszcze przytoczyć podstawowe informacje na temat wielkości hodowli w mieście. W 1861r. po- głowie zwierząt w Sośnicowicach wynosiło: 21 koni, 127 krów, 15 kóz i 193 sztuki drobiu. Dokonując krótkiego bilansu tych danych, możemy więc powiedzieć, że miasteczko nie przeżywało rewolucji urbanistycznej tak charakterystycznej dla części miast górnośląskich w tym okresie. Zdołało utrzymać jednak status miejski, choć podobnie jak Toszek i Pyskowice spadło do rzędu małych miasteczek prowincjonalnych. Proces ten pogłębił się właśnie po roku 1860, kiedy miasto utraciło dodatkowe zródło dochodów, w związku z wyczerpaniem miejscowych pokładów rudy. Towarzszyło temu także ograniczenie produkcji tutejszej wytwórni łyżek, co z kolei związane było ze wzrostem konkurencji w tej dziedzinie. Pogłębiało się to tym bardziej, że wzrosła ilość produkujących je wytwórni. W 1868r. ich liczba wzrosła do dwóch, a w 1875r. do trzech , przy czym należały one do Karola i Augusta Lepicha. Niewątpliwie wpływały one na poprawę ekonomiki Sośnicowic, ale generalnie nie zmieniły, ukształtowane wówczas struktury miasteczka. Nie zmieniła się ona przez następne kilka- dziesiąt lat i przetrwała do początku lat 20-tych XX wieku. Stagnacja gospodarcza i kulturalna, nie sprzyjały też dalszemu wzrostowi liczby ludności. W poszukiwaniu pracy część mieszkań- ców opuściła wtedy Sośnicowice, udając się w głąb górnośląskie- go okręgu przemysłowego. Z tego względu, jeszcze 1905 roku licz- ba ludności miasta wciąż nie osiągnęła przewidywanego od dawna tysiąca, i wynosiła 961 osób. Wiek XIX-sty, a w szczególnie jego druga połowa, charaktery- zował się powszechnym wzrostem nacjonalizmu. Procesy te nie ominęły także Górnego Śląska, zwłaszcza że od wieków, był to obszar krzyżowania się różnych kultur i narodowości. Przybrał on tutaj dwie główne formy: nacjonalizmu niemieckiego i nacjo- nalizmu polskiego. Przewaga tego pierwszego wynikała z dysponow- wania dobrze zorganizowanym aparatem administracyjno-państwo- wym, natomiast siła drugiego tkwiła, w jego ludowym charakterze i odwoływaniu się do haseł wolnościowych i społecznych. Apogeum tego konfliktu były powstania śląski, które jeszcze bardziej pogłębiły wzajemną nienawiść i chęć odwetu. Wspomniane procesy nie mogły ominąć także Sośnicowic, ale ich dokładne prześledze- nie w tej miejscowości nie jest możliwe, ze względu na braki zródłowe i słaby stan opracowania. Podobne przyczyny, nie pozwa- lają także na dokładniejsze zobrazowanie stosunków narodowościo- wych w mieście. Jako podstawę ich określenia na Górnym Śląsku, część badaczy używa klucza wyznaniowego.
Przyjmuje on, że więk- szość ludności wyznania katolickiego to z pochodzenia Polacy, natomiast ewangelickiego – Niemcy. Metoda ta jest jednak wysoce nieprecyzyjna i mało skuteczna, ponieważ w większości wypadków nie daje się jej zastosować w praktyce. Jeżeli przyjąć by ją dla Sośnicowic, to w 1861 r. na 984 mieszkańców, 909 było katolikami (czyli Polakami), 18 ewangelikami (czyli Niemcami) i 57 Żydami. Samonasuwająca się absurdalność takiego stanowiska, zwłaszcz w przypadku Sośnicowic nie ulega najmniejszej wątpliwo- ści. Na podstawie danych F.Triesta, można jedynie przyjąć pewne orientacyjne dane. Zgodnie z nimi, na początku lat 60-tych XIX w ludność niemiecka stanowiła ok.35% ogółu osób zamieszkujących miasteczko. W następnych latach procent ten przechylał się dalej na jej korzyść, w związku z rozwojem gospodarczym Górnego Śląska, napływem nowych osadników i systematyczną germanizacją. Przy tej okazji warto wspomnieć, że jej główny orędownik Otto von Bismarck, w uzasadnieniu podejmowanych działań stwierdził, że : ‘Polacy setki razy popełniali zbrodnię podboju. Polonizację wprowadzono ogniemi mieczem, germanizację kulturą’. Tak więc znaczące sukcesy germanizacji tych ziem w końcu XIX w. brały się stąd, że państwo niemieckie starało się przeprowadzać ją drogą awansu społecznego i kulturalnego miejscowej ludności. Nie spotykało się to jednak z bierną postawą działaczy polskich, którzy dopiero w okresie kulturkampfu zjednoczyli swe siły w celu walki z germanizacją. Znalazło to swoje odbicie wśród mieszkańców Sośnicowic, którzy – jak donosi August Lepich – conajmniej od 1871 r. nabywali i czytali polskie pismo narodowe ‘Katolik’ identyfikując się z zawartym w nim programem. Natomiast jeżeli chodzi o wspomnianą ludność żydowską, to podo- bnie jak na innych terenach, zajmowała się ona głównie handlem i rzemiosłem i nie angażowała się w politykę. Zdecydowanie przyjmowała jednak wyższą, niemiecką kulturę. Kończąc nasze krótkie rozważania w tej sprawie, należy jeszcze zwrócić uwagę na jedną istotną kwestię. Większość ludności miasteczka stanowi- li tzw. Ślązacy. Posiadali oni własną tradycję kulturową, używa- li osobnego narzecza językowego i byli przywiązani do katolicy- zmu. Oni też stanowili tutaj tzw. niższe warstwy społeczne, stąd niewielu z nich osiągało wykształcenie i awansowało do grupy inteligencji. Właśnie o pozyskanie tej części ludności Górnego Śląska zabiegali niegdyś politycy, a obecnie spierają się o nie historycy. Zródłem nieporozumienia wokół niej było to, że nie posiadała ona sprecyzowanej tożsamości narodowej, dlatego Niemcy uważali ją za ludność pochodzenia niemieckiego, tylko spolonizowaną, a Polacy odwrotnie. Natomiast sama ta ludność nie uważała się ani za Niemców, ani za Polaków, tylko właśnie za Ślązaków. Pogląd ten był jednak solidarnie zwalczany przez obie zainteresowane strony tj. polską i niemiecką. Tak więc w XX wiek Sośnicowice weszły jako pogodzone ze swoim losem małe miasteczko śląskie. Od czasu odbudowy na początku lat 40-tych XIX wieku, niewiele zmienił się również jego wygląd, choć z każdym rokiem przybywało mu zabudowy murowanej. Podobnie jak w przeszłości, były to raczej małe domy, ale z przystosowanymi do mieszkania poddaszami, kryte dachówką i lepiej wyposażone. Większość mieszkańców zarabiała i żyła bardzo skromnie, stąd też Magistrat Miejski nie posiadał zbyt dużych środków na inwestycje. Jedną z najważniejszych, było zbudowanie w Sośnicowicach rurociągu, w oparciu o miejscowe ujęcie wody, tzw. Sprinekquelle. Dokumenty poświadczają, że wykorzystywano go w końcu XVIII wieku, ale z pewnością istniało już wcześniej. Oczywiście początkowo Sośnicowice dysponowały tylko drewnianym rurociągiem. Doprowadzał on wodę ze zródła do miejskich pomp przy ul. Raciborskiej i na Rynku, a stamtąd po całym centrum miasteczka. Przez dziesiątki lat eksploatacji, urządzenia te uległy jednak zużyciu,dlatego podjęto decyzję o ich modernizacji W 1906 roku, wspomniane zródło wody zostało na nowo uchwycone, a teren wokół niego wybetonowany, w postaci komory. Powstały w ten sposób zbiornik wody, mógł lepiej zaopatrywać miasto w wodę. W miejsce wysłużonych rur drewnianych, które notabene przetrwały we fragmentach do chwili obecnej, wprowadzono rury żelazne. Dalsza modernizacja armatury wodnej w 1926 roku, pole- gała na uruchomieniu stacji pomp elektrycznych z hydroforami i przewodami wysokiego ciśnienia. Dzięki temu, większa niż doty- chczas liczba mieszkańców, uzyskała możliwość dostępu do wody ze zródełka. Przeprowadzone prace przyczyniły się do poprawy bila- nsu wodnego miasteczka, ale nie rozwiązały tego problemu radyka- lnie. Stąd przez następne kilkadziesiąt lat, jako jedna z najpi- lniejszych potrzeb, wciąż powracała sprawa zaopatrzenia Sośnico- wic w wodę. Jedną z największych bolączek miasta w końcu XIX stulecia, był brak należytej opieki medycznej. Związane to było z tym, że Sośnicowice nie miały własnego lekarza. W razie konieczności, musiało go więc dopiero sprowadzać z Gliwic lub Pilchowic. W tamtejszych szpitalach umieszczano też ciężko chorych. Było to bardzo uciążliwe ze względów komunikacyjnych i niebez- pieczne dla będących w nagłej potrzebie. Pierwszy stały lekarz osiadł w Sośnicowicach dopiero w 1896 roku. Oprócz stawiania diagnoz i leczenia, od początku był on obciążony także innymi obowiązkami. Związane to było z koniecznością pracy nad poprawą świadomości zdrowotnej wśród tutejszej ludności. Nieznajomość zasad higieny, a także nękające mieszkańców choroby (gruzlica, krzywica) wymagały bowiem szczególnej troski władz o poprawę w tym zakresie. U podłoża tych negatywnych zjawisk leżało kilka nie łatwych do przezwyciężenia przyczyn takich jak: ubóstwo, złe warunki mieszkaniowe i niedożywienie. Trzeba jednak podkre- ślić, że były to problemy, których definitywne rozwiązanie znajdowało się poza możliwościami organizacyjno-finansowymi ówczesnych władz miasta. Wbrew tym trudnościom, a dzięki stara- niom ówczesnego lekarza dr Dieringa i burmistrza Mochmanna, u progu nowego stulecia, w Sośnicowicach uruchomiono szpital miejski. Plac pod budowę udostępnił pochodzący z miasteczka ksiądz proboszcz Krakowski. Działka ta, znajdowała się przy drodze wylotowej z Sośnicowic, biegnącej w kierunku wschodnim. W związku z tym, że jego budowę sfinansowały władze powiatowe, szpital ten miał przyjmować chorych także spoza miasta i jego najbliższej okolicy. Prace budowlane były dziełem firmy ’Kutzora z Gliwic. Wzniosła ona niewielki, ale nowoczesny budynek z prze- wiewnymi pokojami, dużymi oknami, obszernymi werandami i dobrze zaprojektowanym ogrodem. W samym budynku szpitalnym, obok izb dla chorych znajdowały się także: sala operacyjna,pokój przyjęć, sanitariaty oraz pomieszczenia gospodarcze. Pod względem organi- zacyjnym podzielono go na trzy oddziały, które obejmowały: część dla mężczyzn i kobiet, oraz część dla zakaznie chorych. W sumie, przewidywano równoczesne leczenie w nim 24 pacjentów. Uroczyste otwarcie szpitala nastąpiło w dniu 9 lipca 1901 roku. Całość spraw związanych z administracją szpitala i opieką nad chorymi, przejęły osiadłe w Sośnicowicach od 1890 roku, siostry zakonne z kongregacji św. Karola Boromeusza. Jednak prześladują- cy miasto pech, dał o sobie znać i tym razem. W ciągu pierwszych lat funkcjonowania, liczba hospitalizowanych w nim pacjentów, rzadko kiedy przekraczała sześciu chorych. Podrażało to jeszcze, i tak już wysokie koszty jego utrzymania, co w całości pokrywano z subwencji powiatowej. W krytycznym momencie, zadecydowano nawet o sprzedaży obiektu, ale na szczęście udało się temu zapo- biec. Zresztą z chęcią jego nabycia za 30 tys. marek i utrzyma- nia jako szpitala, wystąpił również wówczas zakon Sióstr Borome- uszek. Na osobną wzmiankę, zasługuje także fakt zorganizowania w Sośnicowicach pomocy społecznej. Najczęściej przyjmowało to postać akcji dożywiania i doodziewania dzieci spośród miejscowej biedoty. Zajmowała się tym żeńska część mieszkańców tutejszego pałacu. Podobnie jak w innych miastach Niemiec, mocnym echem odbijały się w Sośnicowicach wypadki wojny francusko-pruskiej 1870-71, a zwłaszcza Wojny Światowej 1914-18. W przeciwieństwie do poprze- dnich doświadczeń w tym względzie,działania wojenne tych konfli- któw, nie dotknęły bezpośrednio ziem śląskich, a więc i Sośnico- wic. Ludność miasteczka odczuwała jednak wszystkie ich skutki, od fali uniesienia patriotycznego począwszy, a na brakach towa- rowych i przygnębieniu po utracie bliskich na froncie skończy- wszych. Szczególnie niemiłych niespodzianek dostarczyła zwła- szcza druga z wspomnianych wojen.
Dopiero w 1927r. wprowadzono nowy podział administracyjny, który uwzględniał konsekwencje podziału Górnego Śląska. Odtąd prowincję górnośląską tworzyło 14 powiatów wiejskich i 6 miejskich. Powołaną w 1919r. prowincję górnośląską zlikwidowano 1.IV.1939r. W jej miejsce utworzono ponownie prowincję śląską, obejmującą trzy rejencje: opolską, wrocławską i legnicką. W okresie 1922-1945 Sośnicowice nadal pozostawazły jednym z najmniejszych miasteczek śląskich. W 1925r. zamieszkiwało je zaledwie 897 mieszkańców, co było najniższą liczbą od prawie 50 lat. Był to jeden z przejawów głębokiego kryzysu, w jakim znalazło się miasteczko na początku lat 20-tych. Obejmował on wszystkie sfery funkcjonowania miasta, począwszy od gospodarki, a skończywszy na demografii. Jako taki, stanowił on część kryzysu, jaki przechodziło wówczas całe państwo niemieckie. Dla małego rolniczego miasteczka, jakim były Sośnicowice, jego skutki, były o wiele cięższe, niż w przypadku regionów uprzemy- słowionych. Sytuacja ta, miała się pózniej powtórzyć i pogłębić, w latach kryzysu światowego lat 1929-1933. Poważny regres w rozwoju miasta, dostrzegały także władze miejskie. W swym szkicu o historii Sośnicowic, burmistrz Kluger sam przyznawał, że w przeciwieństwie do innych miast, w ostatnich latach Sośni- cowice bardzo się cofnęły. Za jedną z głównych przyczyn tego zjawiska, uznał on podział Górnego Śląska i odcięcie miejscowych rzemieślników od rynków zbytu, po jego polskiej części. Z pewnością miało to swoje znaczenie, ale faktycznie, zahamowa- nie dalszego rozwoju miasteczka, nastąpiło już wcześniej. Było to związane z upadkiem Sośnicowic jako ośrodka produkcyjne- go. Rozwijające się tutaj od dawna rzemiosło, choć przetrwało, na skutek konkurencji wytworów przemysłu, powoli zamierało. Zmuszało to część ludności do porzucania dawnych zawodów i zaję- cia rolnictwem, lub w ostateczności, do emigracji, w poszukiwa- niu zródeł utrzymania. Taki stan stosunków społecznych i gospo- darczych powodował, że mieszkańcy Sośnicowic nie opływali w dostatki, a kasa miejska miała bardzo ograniczone możliwości w zakresie nowych inwestycji. Niedostatki w tym względzie, najdotkliwiej odczuwało budownictwo mieszkaniowe, co przejawiało się w chronicznym braku nowych mieszkań. W tym czasie, powierzchnia miasta wynosiła 1200 morgów [2400 ha], z czego aż 800 morgów [1600 ha] wykorzystywano dla potrzeb rolniczych. Większym zmianom nie uległ równierz układ urbanistyczny Sośnicowic. Jak dawniej, centralnym punktem miasta był obszerny rynek z trzema wychodzącymi z niego ulicami: Raci- borską, Kozielską i Gliwicką. W związku z brakiem innych budyn- ków publicznych, najbardziej reprezentacyjnymi budowlami miej- skimi wciąż pozostawały: pałac, kościół, szpital, oraz dom starców. Centrum miasta było zelektryfikowane i posiadało wodo- ciąg. Większość ludności Sośnicowic czuła się Niemcami i była wyznania katolickiego. Pozostała tutaj mniejszość polska, nie wykazywała w tym okresie, większej aktywności politycznej. Ograniczła się ona w praktyce, do prywatno-domowego nauczania języka polskiego, oraz wyjazdów turystcznych do Polski. Pomimo trudności finansowych, władze Sośnicowic, podjęły w latach 1922-27 trud wzniesienia nowej szkoły. Było to tym konieczniejsze, że stary budynek szkolny nie był już w stanie przyjąć większej ilości uczniów. Ponadto, wszelkimi możliwymi sposobami zabiegały one o poprawę warunków mieszkaniowych, żywieniowych i zdrowotnych tutejszej ludności. Dzięki ich zabie- gom, uzyskano także w Ministerstwie Finansów Rzeszy fundusze na budowę nowego budynku mieszkalnego, który przynajmniej w nie- wielkim zakresie rozładował potrzeby w tym zakresie. Jeżeli cho- dzi o szpital, to w 1923r. zainteresowano tym obiektem Kasę Chorych, a zwłaszcza górniczą Spółkę Bracką. Umożliwiło to jego odrodzenie jako ośrodka leczniczego. Ponadto, w celach profilak- tycznych, uruchomiono w mieście punkt dla matek, w sprawie za- pobiegania i leczenia krzywicy. Trudności komunikacyjne miasta, częściowo rozwiązano przez uruchomienie 1925r. połączenia autobusowego z Gliwicami. Linia ta należała jednak do kolei, dlatego rozkład jazdy autobusu, nie zabezpieczał w pełni potrzeb Sośnicowic w tym zakresie. Dopiero w latach 30-tych, miasto uruchomiło własne połączenia autobusowe. Autobus ten stał w garażu w Łanach, i w razie konieczności i rozkładu jazdy kurso- wał do Gliwic lub Raciborza. Zasługą Magistratu, było także za- łożenie w Sośnicowicach nowoczesnego domu starców. Zbudowano go w pierwszej połowie lat 20-tych, głównie dzięki datkom Fundacji św.Józefa. Prowadziły go siostry zakonne. Z reguły przebywało w nim ok. 80 starych i schorowanych ludzi. Warto też przypomnieć, że dopiero wówczas, do samego miasta włączono Polską Wieś. W miasteczku znajdował się także posterunek policji. W końcu lat 30-tych funkcję policjanta sprawował tutaj niejaki Kothe, a w okresie II wojny światowej Sowart. Jeżeli chodzi o samych rzemieślników, to wielu było stolarzy i rzezników. Ci ostatni, najczęściej sprzedawali swoje wyroby na targu w Gliwicach. Miejscowa ludność nie była zbyt zamożna, stąd kupowała u nich najczęściej, tylko gorsze gatunki mięsa i tzw. podroby. Jeżeli chodzi o życie społeczno-polityczne Sośnicowic w tym okresie, to oczywiście ludność miasteczka nie pozostawała w tej kwestii bierna. Przede wszystkim przejawiało się to w uczest- nictwie, w kolejnych wyborach do niemieckich organów parlamen- tarnych i samorządowych, m.in. ogólnoniemieckiego Reichstagu i pruskiego Landtagu. Poza tym, uczestniczyła w dwóch spisach ludnościowych jakie zorganizowano w 1925 i 1933 roku. Na razie jednak, braki zródłowe nie pozwalają na podanie konkretnych danych w przytoczonych powyżej kwestiach. Tymczasem, ich dokła- dne przestudiowanie, pozwoliło by na znaczne poszerzenie naszej wiedzy o historii miasta w tym okresie.
Jego nazwisko wzmiankowano na jednej z pierwszych odpraw w Sta- rostwie Powiatowym w Gliwicach w dniu 5 czerwca 1945 roku. Gmina ta obejmowała wówczas sześć miejscowości : Sośnicowice, Łany Wielkie, Smolnicę, Sierakowice, Trachy, Tworóg Mały. Jeżeli chodzi o liczbę ludności samych Sośnicowic to po raz kolejny spadła ona wówczas poniżej poziomu jednego tysiąca. Podobnie jak na większości terenów Opolszczyzny, pierwsze lata powojenne przyniosły Sośnicowicom stan nieustannych braków aprowizacyjnych. Z kolei niedożywienie, sprzyjało szerzeniu się różnych chorób i epidemii. Już w maju 1945 roku w Sośnicowicach zorganizowano komórkę Polskiej Partii Robotniczej. Odtąd, także w Sośnicowicach i gminie komuniści odgrywali przez najbliższe kilkadziesiąt lat swą przewodnią rolę. Na dzień 24.I.1948r. Gminę Sośnicowice zamieszkiwało 5356 ludności (w tym 3146 kobiet), a pod względem narodowościowym 5240 Polaków i 115 Niemców. Powyższe dane należy jednak przyjmo- wać z dużą ostrożnością, ponieważ liczba ludności ulegała bardzo częstym zmianom (np. w kwietniu spadła do 4485 osób), podobnie jak jej skład narodowościowy (według tych ostatnich danych: 4282 Polaków i 202 Niemców). Dane ze stycznia mówią także o 103 repatriantów ze Wschodu. Natomiast na dzień 1.I.1948 r. same Sośnicowice mogły się poszczycić liczbą 1170 mieszkańców. W okresie powojennym w Sośnicowicach powstało i działało wiel nowych instytucji, takich jak: terenowy oddział Gminnej Spółdzielni ‘Samopomoc Chłopska’, Bank Spółdzielczy, Instytut Ochrony Roślin, Państwowe Gospodarstwo Rolne itd. Ponadto odbu- dowano szkołę i pałac, a także zbudowano własny dom kultury. W latach sprawowania funkcji Naczelnika Gminy przez Renatę Pierzchałę (1972-1977) miasteczko otrzymało pawilon handlowy, a także zreorganizowano w nim ruch uliczny. Pomimo starań, nie zdołała ona jednak doprowadzić do przywrócenia Sośnicowicom praw miejskich. Według danych na dzień 31.XII.1993 r. gmina Sośnicowice zajmuje obszar ok. 116 km2, który zamieszkuje zaledwie 8,5 tys. ludzi, co daje średnią gęstość zaludnienia, w postaci 73 osób na km2. W związku z tym, że aż 68 km2 zajmują w niej lasy, a tylko 38 km2 użytki rolne, stawia ją to na czwartym miejscu w wojewó- dztwie katowickim pod względem zalesienia. Gmina obejmuje obecnie 9 sołectw, które obok samych Sośnicowic tworzą: Bargłówka, Kozłów, Łany Wielkie, Rachowice, Sierakowice, Smolnica, Trachy, Tworóg Mały. Należy jednak zaznaczyć, że przez lata wielkość gminy wielokrotnie ulegała zmianie, np. na dzień 8.XII.1970 r. miała ona 127 km2 powierzchni, oraz 13,5 tys. mieszkańców. W chwili obecnej Sośnicowice liczą 1900 mieszkańców, nadal także pozostają jedynie wsią gminną.